Legia zawiodła. Nie tak miało wyglądać pożegnanie z kibicami [WIDEO]

Legia Warszawa przegrała w ostatnim domowym meczu w tym roku z zespołem Lugano w Lidze Konferencji Europy 1:2. Zespół Goncalo Feio zaprezentował się po prostu ze słabej strony na tle ekipy ze Szwajcarii.

Legia - Lugano
Obserwuj nas w
Associated Press / Alamy Na zdjęciu: Legia - Lugano

Legia przegrywa w ostatnim domowym meczu w tym roku

Legia Warszawa mierzyła się dzisiaj z zespołem Lugano w ramach 5. kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Było to ostatnie starcie Wojskowych przed własną publicznością w tym roku i wielu spodziewało się, że podopieczni Goncalo Feio zakończą tegoroczne rozgrywki przynajmniej w takim stylu, jak prezentowali się przez ostatnie tygodnie i miesiące. Tak się jednak nie stało.

WIDEO:  Kibice Legii na długo zapamiętają to Feio

Przede wszystkim pierwsza połowa gry – pomimo tego, że zakończona z remisem 1:1 – nie była pod względem stylu gry zbyt dobra dla zespołu gospodarzy. Legioniści nie mieli większej kontroli nad boiskowymi wydarzeniami, dużo było w ich grze chaosu oraz po prostu przypadkowości. To dość zaskakujące, bo do tej pory raczej drużyna Goncalo Feio przyzwyczaiła nas do innego obrazu meczu.

Po zmianie stron obraz meczu nie uległ znaczącej zmianie. Właściwie można powiedzieć, że pozostał taki sam, jak z pierwszej odsłony. To zespół gości ze Szwajcarii częściej miał piłkę przy nodze i potrafił lepiej korzystać z nadążających się sytuacji. Legia, choć próbowała się odgryzać, to robiła to mało skutecznie i konkretnie. Finalnie w 74. minucie rywalizacji gola na 1:2 dla Lugano zdobył Albian Hajdari, który kapitalnie odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. To była druga stracona tego dnia przez Wojskowych bramka po stałym fragmencie gry.

W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał jeszcze Radovan Pankov za drugą żółtą kartkę. Legia po pięciu meczach w Lidze Konferencji ma na koncie 12 punków.

Czytaj więcej: Piątek kapitalnie wypatrzył partnera! Reszta była formalnością [WIDEO]

Komentarze