- Legia jest zdecydowanym faworytem czwartkowego spotkania. Każdy inny wynik niż zwycięstwo gości zostałby przyjęty, również w Serbii, z niedowierzaniem
- Zdaniem miejscowych ekspertów Baćka Topola najlepszy okres ma już za sobą i ciężko jej będzie powtórzyć niedawne sukcesy, jak choćby wicemistrzostwo Serbii
- Na trybunach nie zabraknie osób z Bałkanów niegdyś związanych z Legią. Wśród nich będzie Mirko Poledicia, kiedyś gracz klubu z Ł3, obecnie jeden z najlepszych prawników do spraw sportu w Serbii
Na Bałkanach Legię znają wszyscy
– Legia to najbardziej popularna polska drużyna na Bałkanach. Tu każdy ją zna, choćby dlatego, że związki klubu z Serbią były przez lata bardzo widoczne. Kilku z nas tam grało, trenerem był Drago Okuka, to nie przeszło w Serbii nie zauważone – mówi nam Mirko Poledica, z którym spotkaliśmy się w Nowym Sadzie.
Wprawdzie Poledica wielkiej kariery jako piłkarz nie zrobił, ale w Polsce zdążył zaliczyć występy w Lechu Poznań, Legii Warszawa i Pogoni Szczecin. Dziś mieszka w Nowym Sadzie, choć bardziej pasuje tu określenie, że to jego baza. Poledica podróżuje bowiem bardzo dużo po wszystkich kontynentach. Działa w różnych organizacjach piłkarskich, ale przede wszystkim jest wziętym prawnikiem, który reprezentował i reprezentuje wielu piłkarzy w sporach z ich pracodawcami. Również polskimi.
A że Legia o swoich byłych piłkarzach nie zapomina, to Poledica jako jej gość pojawi się wieczorem na stadionie, aby z trybun obejrzeć mecz drugiej kolejki Ligi Konferencji UEFA. Zresztą, nie będzie to jedyny eks legionista na obiekcie, bo powinien się też pojawić Stanko Svitlica, swego czasu król strzelców Ekstraklasy, a obecnie dyrektor sportowy w jednym z serbskich pierwszoligowców.
Video: Kim Legia powinna grać w ataku?
Ciekawe doświadczenie dla Pankova
Na tym jednak lista obecności się nie kończy, bo wizytę na meczu zapowiedział też Dragomir Okuka, który ma przyjechać z Belgradu. Ten trener wszystkim związanym z Legią kojarzy się bardzo dobrze, bo to właśnie on swego czasu odzyskał tytuł dla klubu po siedmiu chudych latach.
Ten mecz będzie ciekawym doświadczeniem dla Radovana Pankova, który pochodzi z Nowego Sadu, czyli mieście, w którym na czas pobytu w Serbii zatrzymała się Legia. Dla obrońcy klubu z Ł3 to więc okazja, aby choć na chwilę zobaczyć się też z mieszkającą tu rodziną.
A czego spodziewać się po samym meczu? Wszyscy nasi serbscy rozmówcy podkreślają, że każdy inny wynik niż zwycięstwo Legii byłby dużą niespodzianką. – Baćka Topola to zespół, który nie ma wielkiego doświadczenia w pucharach. Nie ma nawet co porównywać go z Legią – mówi nam Drago Okuka. – Według mnie najlepsze mają za sobą. I nie sądzę, aby w najbliższym czasie znów zajęli miejsce gwarantujące grę w pucharach – dodaje Poledica.
Różnice w budżecie, pensjach i na trybunach
Różnice między Legią a Baćką Topola widać nie tylko w pucharowym doświadczeniu, ale również, a może przede wszystkim w finansach. Jak słyszymy, budżet tego klubu to około 5-6 mln euro. Dla porównania: nieoficjalnie mówi się, że Legia ma około 40 mln euro rocznie. Czyli, dużo, dużo więcej. Podobnie jest z pensjami. Najlepsi gracze Baćki Topoli zarabiają nieco ponad 100 tysięcy euro rocznie. Oznacza to, że czołowi gracze klubu z Ł3 mają kilka razy więcej.
Kolejna wielka dysproporcja to baza fanów. Kibiców Legii nikomu przedstawiać nie trzeba, natomiast fani rywali… Praktycznie nie istnieją. To klub mniejszości węgierskiej (jak i samo miasto), któremu w Serbii niemal nikt nie kibicuje. Sama miejscowość ma około 14 tysięcy ludzi, a stadion pomieści ledwie 4,5 tysiąca fanów.
Gorącej atmosfery nie ma się więc co spodziewać. Podsumowując: ten wyjazd to dla Legii bardzo dobra okazja do powiększenia dorobku punktowego, choć oczywiście mecz się sam nie wygra. Wprawdzie nasi serbscy rozmówcy podkreślają zdecydowaną wyższość polskiego klubu, ale przestrzegają, że mecze pucharowe to właśnie te momenty, na które piłkarze Baćki Topoli mobilizują się najbardziej.
Duża szansa na pół miliona euro
A jeszcze dla przypomnienia: w pierwszej kolejce Ligi Konferencji UEFA Legia pokonała u siebie Betis 1:0, Baćka Topola przegrała natomiast na wyjeździe 0:1 z kazachską Astaną (ale jak stwierdził Drago Okuka to był najlepszy ich mecz w tym sezonie).
Co do spraw finansowych, to wygranie meczu w fazie grupowej oznacza 400 tysięcy euro premii od UEFA, a remis jest wyceniony na 133 tysiące euro.
Komentarze