- Lech Poznań przegrał pierwszy mecz ćwierćfinału Ligi Konferencji z Fiorentiną 1:4
- W rewanżu Kolejorz szybko wyszedł jednak na prowadzenie
- W drugiej połowie mistrz Polski dołożył kolejne dwa trafienia i wyrównał stan dwumeczu na 4:4
Sousa otworzył wynik na stadionie Fiorentiny
Fani Lecha Poznań nie mieli prawa mieć wielkich nadziei przed rewanżowym starciem z Fiorentiną. Przy Bułgarskiej mistrz Polski przegrał aż 1:4. Wszystko wskazywało zatem na łatwy awans Włochów.
Podopieczni van den Broma od początku rewanżowego starcia pokazali jednak, że nie zamierzają oddać dobrego wyniku za darmo. Już w dziewiątej minucie gościom udało się wyjść na prowadzenie. Akcję rozpoczął Alfonso Sousa, który odnalazł na skrzydle Michała Skórasia. Dośrodkowanie Polaka nie było celne, ale – na szczęście dla Lecha – fatalnie wybił Lorenzo Venuti. Sousa uderzył bez zastanowienia, wyprowadzając poznaniaków na prowadzenie.
Lech dokonał niemożliwego w drugiej połowie
W drugiej połowie Kolejorz dokręcił rywalowi śrubę i w odstępie pięciu minut strzelił kolejne dwa gole, doprowadzając tym samym do wyrównania w dwumeczu z Fiorentiną. Najpierw rzut karny skutecznie wykorzystał Kristoffer Velde. Pięć minut później podopieczni Johna van den Broma przeprowadzili akcję prawą stroną, a z bliskiej odległości do siatki trafił Artur Sobiech.
Czytaj więcej: John van den Brom zaskoczył. Znamy jedenastkę Lecha na mecz Fiorentiną.
Komentarze