Jagiellonia wykorzystała grę w przewadze
Jagiellonia Białystok na drodze do ćwierćfinału Ligi Konferencji mierzy się z Cercle Brugge. Belgijski zespół jest znany polskim kibicom, gdyż na początku sezonu rywalizował z Wisłą Kraków w eliminacjach. Wówczas okazał się lepszy, natomiast białostoczanie bez wątpienia dysponują większym potencjałem kadrowym, dlatego to starcie zapowiadało się na znacznie bardziej wyrównane.
Pierwsza połowa czwartkowego meczu w Białymstoku nie była zbyt emocjonująca. Oba zespoły grały dość asekuracyjnie, choć Jagiellonia miała kilka okazji do zdobycia gola. Najgroźniejszy zdawał się być Jesus Imaz, natomiast nie wykazywał się wystarczającą skutecznością. Do przerwy na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis. Zaraz po zmianie stron gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale Miki Villar w dogodnej sytuacji trafił prosto w bramkarza.
Kluczowa dla losów rywalizacji była sytuacja z 59. minuty, kiedy to Abu Francis otrzymał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Jagiellonia przystąpiła do ataku, chcąc wykorzystać sprzyjające warunki.
W 69. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Jagiellonii. Z jedenastu metrów trafił Afimico Pululu. Kilka minut później było już 2-0 za sprawą Tarasa Romanczuka – piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od obrońcy, co zmyliło bramkarza.
Ozdobą meczu była natomiast akcja z 78. minuty. Pululu dołożył drugie trafienie, dokonując czegoś niesamowitego. Uderzył z przewrotki, robiąc to niezwykle precyzyjnie. Bramkarz Cercle również w tej sytuacji okazał się bezradny.
W doliczonym czasie gry Jagiellonia mogła ustalić wynik na 4-0, lecz strzał Tomasa Silvy zatrzymał się na słupku. Trzybramkowa przewaga przed rewanżem w Belgii to znakomity rezultat dla mistrza Polski.
Komentarze