Goncalo Feio ocenia Omonię. Trener Legii zwraca uwagę na niebezpieczny aspekt

Legia powalczy w czwartek na Cyprze o czwarte zwycięstwo z rzędu w fazie grupowej Ligi Konferencji UEFA, choć przed polskim klubem zadanie najtrudniejsze z dotychczasowych. Jeśli chodzi o Omonię, to Goncalo Feio zwrócił uwagę zwłaszcza na jeden aspekt.

Goncalo Feio
Obserwuj nas w
PA Images/Alamy Na zdjęciu: Goncalo Feio
  • Cypryjski rywal Legii jest groźny zwłaszcza na własnym stadionie, wygrywa tu większość spotkań. To oznacza, że polski zespół czeka dziś ciężka przeprawa
  • Legia będzie musiała zwrócić szczególną uwagę na Mariusza Stępińskiego, który jest najskuteczniejszym strzelcem Omonii
  • Właścicielem Omonii jest najbogatszy Cypryjczyk, ale o pierwszeństwo w lidze musi walczyć z równie bogatym Rosjaninem, właścicielem Pafos

W pucharach broni się łatwiej?

Legia ma za sobą dość długą podróż na Cypr. Piłkarze z Łazienkowskiej zameldowali się na Okęciu w środę o 7:00, skąd 90 minut później odlecieli do Larnaki. Po zameldowaniu się w hotelu mieli krótką chwilę na odpoczynek, aby o 17:00 ruszyć w 50-kilometrową podróż do Nikozji, na oficjalny trening.

Przed zajęciami Radovan Pankov i Goncalo Feio wzięli udział w konferencji prasowej. Serbski obrońca został zapytany między innymi o to jak to możliwe, że Legia w trzech meczach fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA nie straciła ani jednej bramki, a w lidze daje sobie strzelać ich całkiem sporo. – Wszyscy bronimy i wszyscy atakujemy. Ale z mojego punktu widzenia być może jest tak, że łatwiej w obronie gra mi się w meczach pucharowych. W polskiej ekstraklasie gra pod względem fizycznym jest bardziej wymagająca – stwierdził serbski obrońca.

  • VIDEO: Goncalo Feio miażdży w Europie. Niesamowite statystyki 

Uznanie dla Fabiano, uwaga na Polaka

Trener Goncalo Feio zwrócił z kolei uwagę na to jak Omonia jest groźna u siebie. – Na dziesięć meczów na własnym stadionie wygrali aż osiem. To bardzo mocna statystyka, która składa się też na ich wysoką pozycję w lidze. To dobry zespół. Ma zaawansowanych technicznie piłkarzy, ale potrafi też dostosować taktykę do rywala, widać tu rękę trenera. Są na przykład w stanie wyprowadzić piłkę przez prawego obrońcę, który w odpowiednim momencie “łamie” do środka. Mają również doświadczonego bramkarza Fabiano. Dobrze znam jego historię. Miał dwie ciężkie kontuzje w trakcie kariery, a mimo to zdołał się pozbierać. Duży szacunek za to – opowiadał Feio.

Legia będzie dziś musiała zwrócić szczególną uwagę na Mariusza Stępińskiego, który jest ostatnio w dobrej formie. Napastnik Omonii w dwóch ostatnich meczach strzelił cztery gole. Jest najskuteczniejszym strzelcem Omonii w tym sezonie, w lidze ma już sześć trafień. W Lidze Konferencji natomiast nie trafił w trzech meczach ani razu i kibice Legii maja nadzieję, że to się dzisiaj nie zmieni.

Zobacz także: Trener Omonii Nikozja ocenia Musiałowskiego. “Chciałbym, aby bardziej naciskał na drzwi”

Czołowe zarobki? 30-40 tysięcy euro miesięcznie

Generalnie Omonia pod względem finansowym może być porównana do czołowych klubów Ekstraklasy. Czołowe kontrakty są tu na poziomie 30-40 tysięcy euro miesięcznie, choć największe gwiazdy mają nieco więcej. A jaki klub ma budżet? Na Cyprze żartują, że to zależy od… nastroju właściciela. Stavros Papastavrou uważany jest za najbogatszego Cypryjczyka (choć na co dzień mieszka w Nowym Jorku).

Pod względem wydawanych pieniędzy Omonia nie jest jednak na pierwszym miejscu na Wyspie Afrodyty, bo od pewnego czasu “bardzo grubo” idzie Pafos, obecny lider. To ten klub płaci najwięcej, mówi się, że najlepsze kontrakty mogą tam oscylować nawet wokół miliona euro. Właścicielem klubu jest Rosjanin, Siergiej Łomakin, który wcześniej chciał kupić włoskie Udinese.

Choć w tym momencie to właśnie Pafos jest liderem (9 punktów przewagi nad Omonią), to w obozie rywala Legii zachowują spokój. Jak mówią, sezon jest długi i do ostatecznych rozstrzygnięć jeszcze bardzo daleko. Na razie najważniejszy dla nich jest mecz pucharowy, tym bardziej, że dorobek Cypryjczyków po trzech kolejkach nie jest tak okazały jak polskiego rywala. Wprawdzie rozbili islandzki Vikingur 4:0, ale potem przegrali 0:2 z Hearts of Midlothian i 0:1 z Gent.

POLECAMY TAKŻE

Komentarze