Goncalo Feio po meczu z Betisem: to jest jedno pytanie, na które nie umiem odpowiedzieć

- Ten mecz był poniekąd kontynuacją tego, co widzieliśmy z Górnikiem. Chcemy wygrywać nie zatracając swojej tożsamości i stylu, który powinien nas charakteryzować. Wydaje mi się, że weszliśmy w ten właśnie sposób w ten mecz. Mam na myśli atakowanie wysokim pressingiem, nie zamykanie się na swojej połowie nawet z trudnym rywalem, wykorzystać stałe fragmenty. Później Betis jakością nas trochę jednak zamykał, ale zawsze zwycięstwo z takim rywalem jest dużym bodźcem. By nie zabrakło wiary w tym procesie - mówił po meczu z Betisem Goncalo Feio.

Goncalo Feio
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Goncalo Feio
  • Legia Warszawa pokonała Real Betis 1:0 w meczu 1. kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji
  • Goncalo Feio jest przekonany, że to nieoczekiwane zwycięstwo jest dowodem na to, że tzw. proces idzie w dobrym kierunku
  • Jedną z najciekawszych wypowiedzi na pomeczowej konferencji była ta o Maxim Oyedele

Goncalo Feio o ewentualnym “meczu założycielskim”

W przeszłości robiliśmy już duże wyniki w ważnych meczach. W zeszłym sezonie takim było zwycięstwo w Poznaniu. W obecnym wyeliminowanie Broendby, gdy wielu ludzi skazało nas na porażkę. To nie pierwsze takie zwycięstwo, choć nie ma co ukrywać, że jak w Legii jesteś bez zwycięstwa w ciągu trzech ligowych meczach z rzędu, to robi się trudno. Natomiast ja uważam, że slogany typu “walka do końca” są piękne, ale potem trzeba to robić. I my to robimy. W tym trudnym momencie trzymamy się razem – mam na myśli piłkarzy i sztab. Pokonanie Betisu będzie dużym bodźcem, by nie tracić wiary w to, co robimy. O tym właśnie mówiłem na środku boiska po meczu, gdy zebrałem chłopaków i do nich przemawiałem. Ostatnie dni były ciężkie. W trudnych momentach coraz mniej osób w nas wierzyło. Natomiast istotne dla mnie jest, by drużyna nie przestawała. Dokonywanie wielkich rzeczy nie jest możliwe, gdy w to nie wierzysz.

Czy mecz z Betisem był bliski tego, co chce grać Feio

Betis nie doszedł do żadnej wielkiej sytuacji ze względu na naszą dobrą grę w obronie. Mieliśmy dobre momenty pressingowe, ale też dobre momenty z piłką, dobre kontry. Zrobiliśmy krok do przodu, ale tak samo mogę mówić o ostatnim meczu z Górnikiem. Tam wynik był niezadowalający, ale oceniając sam występ, było lepiej niż wcześniej. Chciałbym, by wszyscy mieli świadomość, że budowanie drużyny nie opiera się tylko na wyznaczeniu jedenastu najlepszych piłkarzy lub takich, którzy w danym momencie są w najwyższej formie, i powiedzeniu im: grajcie. Tak może wyglądać Football Manager czy FIFA, ale w życiu to tak nie wygląda. W życiu jest proces. Dziś widziałem w kilku aspektach Legię, którą chciałbym docelowo oglądać zawsze, ale w innych aspektach nie. Potrzeba czasu, a ja obiecuję, że nie zmarnujemy ani jednego dnia. Natomiast na pytanie, kiedy będzie ta docelowa Legia nie umiem odpowiedzieć. Ja pracuję z żywym organizmem. Rytm rozwoju jednostki, poziom zgrania grupy, różnie się rozwija. Ale dziś w kilku elementach byliśmy już na bardzo dobrym poziomie.

Tylko u nas

Czy zestawienie Kapuadi – Pankov jest idealnym rozwiązaniem na środku obrony

Nie wierzę w coś takiego, jak idealna jedenastka. Gdybym teraz powiedział, że to idealna para stoperów, to co miałbym powiedzieć później Ziółkowskiemu, Augustowi lub Jędzy? Na teraz uważam, że dwa ostatnie występy Pankova i Steve’a, to były występy na bardzo wysokim poziomie. To samo widzi Jędza, to samo widzi Ziółki… Ziółkowski jest piłkarzem, który u mnie zadebiutował i pokazał, że możemy na niego liczyć. Ostatnio gra mniej, ale jestem przekonany, że jak będzie grał, to da radę. Jędza dziś wszedł na prawą obronę, bo zależało nam na podwajaniu z Pawłem Wszołkiem. August wszedł na szóstkę, a w obronie niskiej przechodziliśmy na trójkę stoperów, ale fakt jest taki, że ostatnie występy Pankova i Kaupadiego były bardzo dobre. Nie tylko w defensywie, ale też w ofensywie. Chciałbym, by kiedyś ktoś przeanalizował jakość wyprowadzania piłki przez tę dwójkę teraz i jakiś czas temu. To jest rozwój olbrzymi i efekt procesu, o którym cały czas mówię.

O występie Maxiego Oyedele

Ostatnio jak byłem tu po meczu z Górnikiem, powiedziałem, że prędzej czy później wyląduje w reprezentacji Polski. Nie spodziewałem się, że nastąpi to dwa dni później. Wie, kiedy się utrzymać przy piłce, kiedy grać na jeden kontakt, kiedy zmienić. To nie jest przypadek, że Bruno Fernandes mówił, że jest w szoku, że United go oddało. Jego dojrzałość, jego motoryka, liczba wygranych pojedynków to jest bardzo wysoki poziom. Ja wiem, że wszystkim może się podobać, jak on gra z piłką przy nodze, ale Maxi daje nam do środka pola bardzo dużo fizyczności, która jest w dzisiejszej piłce niezbędna. Ale jego dyspozycja jest też wynikiem zaufania, jakie ma wśród piłkarzy, którzy go otaczają. Polska piłka będzie mieć z niego dużo radości.

O Jeanie-Pierre Nsame

Jak przewiniecie wszystkie moje konferencje, nie znajdziecie tam mojej negatywnej wypowiedzi o moich piłkarzach. Takie rzeczy mówię im albo w cztery oczy, albo na odprawie za zamkniętymi drzwiami. Ale na każdej pozycji mam określone rzeczy, których wymagam. Na przykład intensywność i jest ona tak samo ważna, jak utrzymanie piłki, czy zejście na pozycje w odpowiednich momentach. Wypowiedź, która później się poniosła, była tylko odniesieniem do tego, a nie żadnym skreśleniem piłkarza. Ja tego nigdy nie robię po gorszym momencie zawodnika. Moja dotychczasowa krótka kariera jest oparta na rozwoju piłkarzy i wyciąganiu z nich maksymalnego potencjału. Żeby to zrobić, muszę być sprawiedliwy. Moja praca polega na studiowaniu drużyny od rana do nocy: mecze, treningi, statystyki, liczby, rozmowy, motywacje, poznawaniu piłkarzy jako ludzi. Jeśli tworzę zasady, muszą być przestrzegane. Jean-Pierre był ostatnio poza kadrą, zresztą tak samo jak Marc Gual. Dziś weszli i pomogli drużynie. Pewnie za chwilę pojedziecie do domu. Ja również, ale zaraz po wejściu zabiorę się za analizę. I jutro będę mądrzejszy, jeśli chodzi o jego występ. Natomiast mogę obiecać, że będę pracował nad każdym piłkarzem, by był najlepszą wersją siebie.

Oglądaj domówkę z Legia – Betis i Kopenhaga – Jagiellonia

Komentarze