Była nerwówka, ale Legia ma awans. Pięć goli przy Łazienkowskiej [WIDEO]

Legia Warszawa pokonała Ordabasy 3:2 w meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Bramki dla Legionistów zdobyli Paweł Wszołek, Yuri Ribeiro i Tomas Pekhart.

Ernest Muci i Yuri Ribeiro
Obserwuj nas w
IMAGO / Piotr Kucza / Newspix.pl Na zdjęciu: Ernest Muci i Yuri Ribeiro
  • Legia Warszawa podejmowała Ordabasy w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy
  • Podopieczni Kosty Runjaicia zremisowali 2:2 w spotkaniu w Kazachstanie
  • W rewanżu Legioniści przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wygrywając 3:2

Liga Konferencji Europy. Legia Warszawa 3:2 Ordabasy

Legia Warszawa pokonała 3:2 Ordabasy w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. Mimo zwycięstwa nie był to najlepszy występ Legionistów. Zespół z Kazachstanu dwukrotnie zdobywał bramkę kontaktową i potrafił postraszyć podopiecznych Kosty Runjaicia. Koniec końców najważniejszy jest jednak rezultat, który promuje wicemistrza Polski do kolejnej rundy.

W 18. minucie piłkarze Legii Warszawa trzema szybkimi podaniami przedostali się na połowę rywala. W końcu piłkę przejął Paweł Wszołek, który wykorzystał błąd obrońcy Ordabasów i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza, dając swojej drużynie prowadzenie 1:0.

Kolejny cios gospodarze zadali w końcówce pierwszej połowy. Wówczas do rzutu wolnego przed polem karnym podszedł Josue. Strzał Portugalczyka trafił w mur, ale piłka szczęśliwie spadła pod nogi Artura Jędrzejczyka, który bez namysłu uderzył na bramkę. Z tą próbą doskonale poradził sobie bramkarz gości, parując piłkę na słupek. Skapitulował dopiero przy kolejnej dobitce Yuriego Ribeiro.

Po przerwie Legia Warszawa doprowadziła do sporej nerwówki, pozwalając Ordabasom na zdobycie gola kontaktowego w 57. minucie meczu. Wówczas do siatki trafił Usevalad Sadovski. Kwadrans później podopieczni Kosty Runjaicia wyprowadzili sprawną akcję zakończoną golem Tomasa Pekharta i wydawało się, że to utemperuje zapędy przyjezdnych. Jednak nic bardziej mylnego. Kazachstańska drużyna znów zniwelowała przewagę do jednej bramki w 84. minucie, gdy drogę do siatki znalazł Sergey Maliy. Jak się później okazało, był to gol, który ustalił wynik emocjonującego spotkania.

Zobacz także: Lech dopełnił formalności, Marchwiński wciąż w formie [WIDEO]

Komentarze