Miesiąc od skandalu w Alkmaar. Legia nie odpuszcza. “To raczej będzie długa historia”

Minął miesiąc od wydarzeń, do jakich doszło po meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa (1:0). W mailu od UEFA, jakiego dostałem po wysłaniu kilku pytań, czytam, że śledztwo cały czas jest w toku. To przywołuje jeszcze więcej pytań, niż odpowiedzi. Legia jest natomiast zdeterminowana, by nic nie rozeszło się po kościach. – Na pewno nie zamierzamy odpuścić tematu – słyszę w klubie ze stolicy.

AZ Alkmaar - Legia Warszawa
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: AZ Alkmaar - Legia Warszawa

  • Mecz AZ – Legia Warszawa rozegrano 5 października. Niedługo po jego zakończeniu doszło do skandalicznych wydarzeń, po których aresztowani zostali Josue i Radovan Pankov, a Dariusza Mioduskiego kilkukrotnie uderzono, gdy próbował mediować
  • Holendrzy przekonywali od początku, że to piłkarze Legii byli agresorami i dopuścili się pobicia ochroniarza, który przez to trafił do szpitala. Legia winę widziała w działaniach holenderskiej strony, jednocześnie nie przyznając się do pobicia pracownika ochrony
  • Skontaktowałem się z Legią i z UEFA, by poznać aktualny status sprawy

AZ – Legia. Skandal i jego konsekwencje

Przez miesiąc na pewno nie zmieniło się jedno – obie strony zapewniają, iż są ofiarami, oraz że to ta druga strona była agresorem. Jednocześnie fakty są takie, że przez ten czas światło dzienne – przynajmniej publicznie – ujrzały jedynie materiały, na których wyraźnie widać agresję skierowaną w kierunku Dariusza Mioduskiego. – To jest rzecz absolutnie skandaliczna i co do której nie mam żadnych wątpliwościmówił w rozmowie z Goal.pl Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA. – Prezes Legii był gościem klubu AZ Alkmaar. Zawsze to tak działa, że dopóki taka osoba nie opuści obiektu, nie można go zostawić samego. A tu widzę, że ktoś go popychał. Zaznaczę wyraźnie: on nie ma prawa być dotknięty! Tym bardziej, że miał identyfikator. Rozmawiałem z Darkiem o tym. Mówił, że ktoś go “z liścia trzasnął”. To karygodne, że został bez opieki gospodarzy i mam nadzieję, że za to AZ Alkmaar zapłaci bardzo surową karę – dodał.

Póki co UEFA nie podjęła żadnej decyzji. Jej Komisja Dyscyplinarna jest w teorii instytucją niezawisłą i wolną od wpływów działaczy. Teoretycznie nie powinna się więc kierować oczekiwaniami nawet najwyższych władz. W praktyce sprawa toczy się w powolnym tempie.

Wysłałem do UEFA trzy pytania: o etap, na jakim jest sprawa; czy faktycznie istnieją jakiekolwiek dowody potwierdzające wersję Holendrów; oraz czy UEFA wyznaczyła sobie jakiś deadline na zakończenie dochodzenia. W odpowiedzi nikt nie odniósł się do konkretnych pytań, natomiast odpisano bardzo ogólnie: Uprzejmie informujemy, że śledztwo w tej sprawie jest nadal w toku. Dalsze informacje zostaną udostępnione w odpowiednim czasie.

Na myśl przychodzi zatem kolejne pytanie: jak to możliwe, że przy rzekomo posiadanych przez holenderską stronę dowodach na pobicie ochroniarza z poważnym dla niego uszczerbkiem na zdrowiu (złamana ręka, wstrząśnienie mózgu), UEFA wciąż nie zawiesiła Radovana Pankova? Przy nagraniu z monitoringu potwierdzającego zdarzenie, taka decyzja wydawałaby się naturalna – niezależnie od toczącego się śledztwa i wyjaśniania poszczególnych wątków. Wcześniej holenderska policja zapewniała – za pośrednictwem serwisu Przegląd Sportowy Onet – o zabezpieczeniu materiału dowodowego, na którym widać atak piłkarzy Legii na ochroniarza.

Marek Papszun odmówił Wiśle Kraków
Marek papszun

Marek Papszun nie dla Wisły Kraków Były trener Rakowa Częstochowa pozostaje bez pracy od końca zeszłego sezonu. Urodzony w Warszawie szkoleniowiec zdecydował się rozstać z “Medalikami” po zdobyciu Mistrzostwa Polski. Od czasu rozstania jego nazwisko często pojawia się w kontekście klubowych wakatów na stanowisku pierwszego trenera. Media łączyło go już z pracą w Dynamie Kijów

Czytaj dalej…

Legia: nie odpuścimy tej sprawy

Nieco bardziej otwarta od UEFA jest w tej sprawie Legia, w której też poszukałem odpowiedzi na pytanie, na jakim etapie jest sprawa.

– Toczy się postępowanie, które nie jest objęte sztywnymi terminami. My wysłaliśmy pełną dokumentację, zeznania świadków, także takich niezależnych od klubu, materiały wideo, itd. – mówi Bartosz Zasławski, rzecznik Legii. – To raczej będzie długa historia. My wskazujemy uchybienia organizacyjne i agresywną postawę policji i ochrony, a także ksenofobiczny stosunek do Polaków Alkmaar. My na pewno nie zamierzamy odpuścić tematu – dodaje.

O jakie uchybienia organizacyjne chodzi? – Każdy klub ma wizytację UEFA przed startem fazy grupowej i musi spełnić surowe wymogi organizacyjne. To nie jest zdanie nasze czy innego klubu, jak ma wyglądać organizacja meczu, ale regulamin obowiązujący wszystkich uczestników. W dzień meczu i dzień poprzedzający UEFA sprawdza każdy szczegół na odprawach, w których uczestniczą obowiązkowo przedstawicele obu klubów. Obsługa zespołów jest dla UEFA priorytetem, więc liczymy na rzetelną weryfikację wydarzeń po meczu – mówi Zasławski.

AZ – Legia. Kiedy decyzja?

Właściwie nie ma wątpliwości, że sprawy nie uda się zamknąć szybko także ze względu na jej wielowątkowść. Mamy bowiem spór pomiędzy ochroną i piłkarzami, zostawienie Dariusza Mioduskiego, jako gościa klubu, bez żadnej opieki ze strony gospodarzy, kwestię ciosów wyprowadzonych w kierunku właściciela Legii oraz ogólnego zachowania wezwanej na miejsce policji. Zastanawiający jest przy tym wszystkim brak półśrodków, które w wypadku mocnych dowodów świadczących przeciwko piłkarzom Legii, wydawałyby się naturalne do zastosowania.

Trudno przecież spodziewać się, że osoba z Komisji Dyscyplinarnej oglądając zapis z monitoringu pokazujący jak na dłoni zawodnika Legii bijącego ochroniarza, jedynie dołączyłaby to do materiału dowodowego bez żadnej interwencji.

Póki co UEFA wydała w tym tygodniu jedną niekorzystną decyzję dla AZ Alkmaar, jednak kompletnie niezwiązaną z zajściami po spotkaniu. Holenderski klub wnioskował o anulowanie jednego meczu zawieszenia dla Mayckela Lahdo, który otrzymał czerwoną kartkę w 65. minucie starcia z Legią, gdy kopnął w głowę Yuriego Ribeiro (piłkarz AZ otrzymał karę dwóch meczów zawieszenia). Jak informuje “Noordholland Dagblad” UEFA nie zmieniła wcześniejszego zdania, o czym miała poinformować Holendrów w poniedziałek. To oznacza, że AZ przeciwko Aston Villi ponownie zagra bez swojego napastnika.

Komentarze