Szwarga: byliśmy dobrze przygotowani do meczu, dlatego poczułem rozczarowanie

W czwartkowym meczu Ligi Europy Raków po niezłym występie przegrał na wyjeździe ze Sportingiem 1-2. Dawid Szwarga wyjaśnia, że jest rozczarowany decyzją sędziego o czerwonej kartce dla jego obrońcy.

Dawid Szwarga
Obserwuj nas w
fot. Imago/Maciej Rogowski Na zdjęciu: Dawid Szwarga
  • Raków przegrał na wyjeździe ze Sportingiem 1-2
  • Niemal cały mecz Medaliki musiały radzić sobie w dziesiątkę
  • Dawid Szwarga nie zgadza się z kontrowersyjną decyzją arbitra

Medaliki zagrały nieźle, ale to nie wystarczyło

Raków Częstochowa przegrał w czwartek na wyjeździe ze Sportingiem 1-2. Warunki były bardzo ciężkie, bowiem od 12. minuty Medaliki musiały radzić sobie w osłabieniu. Czerwoną kartkę otrzymał Bogdan Racovitan, a Portugalczycy dostali rzut karny, który zdołali wykorzystać. Przy tej decyzji sędziego nie brakowało kontrowersji, a wielu ekspertów zwyczajnie się z nią nie zgodziło.

Był to niezły występ Rakowa na bardzo trudnym terenie. Mimo gry w dziesiątkę udało się zagrozić Sportingowi, a nawet w pewnym momencie zepchnąć go do głębokiej defensywy. Nie wystarczyło to do remisu, dlatego mistrzowie Polski po czterech kolejkach fazy grupowej Ligi Europy mają zaledwie punkt, a awans wydaje się już niemal niemożliwy.

– Dopóki będziemy mieć matematyczne szanse na wyjście z grupy, to będziemy robić wszystko, żeby to zrobić. Gwarantuję, że do meczów ze Sturmem Graz i Atalantą podejdziemy tak, jak przystało na profesjonalistów. Będziemy walczyć do końca o zwycięstwo i wyjście z grupy.

– Zdawaliśmy sobie sprawę, że będą momenty, gdy będziemy musieli bronić nisko, ale nie zakładaliśmy, że będzie tego aż tak wiele. Czerwona kartka spowodowała, że musieliśmy czekać na swoją szansę, być cierpliwym w niskiej obronie i nie otwierać przestrzeni. Zawodnicy pewnie mieli ochotę wyżej pressować i grać tak, jak zwykle, ale przy braku jednego zawodnika mogłoby się to skończyć wieloma groźnymi sytuacjami rywala. Uważam, że dobrze zarządzaliśmy tym meczem.

– Ta sytuacja miała wpływ na oblicze tego meczu. Jeśli tracimy zawodnika i bramkę w 12. minucie, to determinuje to naszą grę w dalszej części. Jednak nawet grając dziesięciu na jedenastu można zdobywać bramki i zagrać na zero z tyłu. Analizowaliśmy tę sytuację, ale nie chcę komentować decyzji sędziego. Poczułem rozczarowanie, bo byliśmy dobrze przygotowani do meczu, a trzeba było całkowicie zmienić plan działania – analizował trener mistrza Polski.

Zobacz również: Trudna sytuacja Rakowa Częstochowa. Tak wygląda tabela grupy D

Komentarze