- Liverpool pokonał w czwartek Toulouse aż 5-1 w meczu Ligi Europy
- Fatalne pudło w drugiej połowie zanotował Darwin Nunez, który po minięciu bramkarza trafił w słupek
- Urugwajczyk w swoich mediach społecznościowych zapewnił, że wciąż pozostaje silny
Napastnik The Reds nie zamierza się poddawać
Darwin Nunez mógł w czwartek dołożyć do swojego dorobku w tej edycji Ligi Europy dwa trafienia. W 34. minucie domowego spotkania z Toulouse podwyższył prowadzenie Liverpoolu na 3-1.
Po przerwie również miał świetną okazję do zdobycia gola. Znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem francuskiej drużyny, minął go, po czym nie trafił z bliskiej odległości. Piłka zatrzymała się na słupku i powędrowała pod nogi Ryana Gravenbercha, który dobił strzał swojego kolegi. Ostatecznie The Reds ograli Toulouse aż 5-1.
Kiedy koledzy cieszyli się z gola Holendra, Nunez nie mógł uwierzyć, że to nie on jest autorem trafienia. Widać było, że mocno to przeżywał, a po meczu z pewnością musiał natrafić na wyśmiewających się z niego kibiców.
Urugwajczyk w swoich mediach społecznościowych żartobliwie skomentował całą sytuację. Zapewnił, że nie będzie się załamywać.
“Nic się nie dzieje. Wciąż jestem silny i pracuję nad tym, aby poprawić swoje umiejętności i pomóc Liverpoolowi” – napisał.
Zobacz również: Były reprezentant Polski wygrał proces. Otrzyma ogromną kwotę
Komentarze