Kelechi Iheanacho był przewidziany do gry w meczu Legia – Leicester. Nigeryjczyk nie zagra jednak z rzadko spotykanego powodu.
- Mecz Legia – Leicester w Lidze Europy odbędzie się już w czwartek 30 września
- Angielski zespół będzie musiał radzić sobie bez swojego napastnika
- Nietypową absencję swojego zawodnika potwierdził trener Brendan Rodgers
Leicester osłabione przeciwko Legii
Wrześniowe mecze nie są udane w wykonaniu piłkarzy Leicester. Lisy rozegrały pięć spotkań i tylko raz cieszyły się ze zwycięstwa. Okazały się lepsze od występującego na zapleczu Premier League Millwall w Pucharze Ligi Angielskiej (2:0). Zespół Brendana Rodgersa nie potrafił zaś pokonać Brighton (1:2), czy Burnley (2:2).
Na inaugurację Ligi Europy, Leicester zremisowało u siebie z Napoli 2:2. Lisy nie zamierzały tracić punktów przeciwko Legii, dlatego do Polski udali się podstawowi zawodnicy. Wiadomo było, że nie zagra zawieszony Wilfred Ndidi, czy kontuzjowany John Evans.
Do grona nieobecnych niespodziewanie dołączył Kelechi Iheanacho. Nigeryjczyk nie przeszedł kontroli granicznej w Polsce i nie został wpuszczony na teren kraju. Powodem tego był fakt, że dokumenty 24-latka nie były zgodne z jego paszportem. – Jego dokumentacja nie była pełna i na pewno jutro nie zagra. Szkoda, bo był przewidziany do składu. Przyjrzymy się całej sytuacji bliżej, gdy wrócimy już do Leicester – tak sprawę skomentował trener przyjezdnych Brendan Rodgers.
Iheanacho do Leicester trafił cztery lata temu z Manchesteru City. Pozyskanie Nigeryjczyka kosztowało Lisy około 28 milionów euro. W tym sezonie dla drużyny z siedzibą na King Power Stadium, wystąpił w dziewięciu spotkaniach. Na boisku przebywał przez blisko 300 minut. Strzelił dwa gole i zaliczył tyle samo asyst.
Czytaj także: Legia Warszawa – Leicester. Typy, kursy, zapowiedź (30.09.2021)
Komentarze