Najbardziej logiczny wieczór w Europie. Do bólu

W piłce nie zawsze chodzi o jakość, ale w bardzo wielu przypadkach już tak. Mogliśmy być zachwyceni czwartkowym wieczorem przed tygodniem, ale oceniając go na chłodno - wtedy akurat chodziło o jeżdżenie na tyłkach. Dziś i to by nie pomogło.

Gol dla Ajaxu w meczu z Jagiellonią
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Gol dla Ajaxu w meczu z Jagiellonią
  • Jagiellonia Białystok przegrała z Ajaxem Amsterdam 1:4, co i tak było tą niższą porażką w wieczornych meczach polskich drużyn, bo…
  • Wisła Kraków przegrała 1:6 z Cercle Brugge
  • Najgorsze jest to, że te wyniki całkowicie oddawały dominację rywali i pokazały, jak daleko nam do Europy

Przykro było patrzeć

Kibicowanie w bardzo dużej mierze oparte na naiwności. Górnolotnej – że nasz piłkarz zakochał się w naszym klubie, trzyma jego szalik na honorowym miejscu w szafie, a tak w ogóle jest gotów oddać za niego życie. I tej bardziej przyziemnej – że jesteśmy lepsi, że nawet jak nie jesteśmy, to jakoś się uda, że piłka zna nie takie historie i warto wierzyć wbrew logice i całemu światu.

Niestety – piłka, choć w niektórych przypadkach to kontrowersyjna teza – oparta jest na logice właśnie. Czwartkowy wieczór był logiczny do bólu. Jagiellonia i Wisła przegrały dokładnie w takich rozmiarach, jakie dzielą je od jako-takiego europejskiego poziomu. Porażka Jagiellonii, mimo że rywal mocniejszy, a wynik niższy, jest nawet bardziej przykra, bo Wisła od dwóch lat udowadnia, że nie stać jej na zbudowanie drużyny na polską I ligę. Oczywiście nikt nie oczekiwał dziś zwycięstw, ale… no przynajmniej umiar w przegrywaniu by się przydał.

W ostatnim tygodniu pracowałem nad materiałem, który niedługo ukaże się na Goal.pl i opisze, dlaczego przez najbliższe lata nie będzie inaczej. Dlaczego czasem wejdziemy do fazy ligowej pucharów, czasem wygramy tam mecz, ale logiczne rozbicie głowy o sufit nastąpi mniej więcej w miejscu, w którym prawdziwi średniacy mają podłogę. Jeden cytat z Davida Baldy w ramach zajawki: – My w Polsce wciąż liczymy na to, że sprowadzając piłkarzy za darmo, może uda się awansować do Ligi Mistrzów. Sorry, nie oszukujmy się, prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest bardzo niskie. Puchary pokazują doskonale, że jakość kosztuje. Bez dużej jakości jesteś w stanie przepchnąć jeden czy drugi mecz serduchem, ale długoterminowo to nie będzie działać. My jesteśmy w stanie stworzyć z darmowych zawodników w miarę dobry zespół, ale nie jesteśmy w stanie sprowadzić takiej jakości, która na europejskim poziomie się wyróżni. Darmowy piłkarz praktycznie zawsze ma jakiś defekt. A nawet jak nie ma, to nigdy nie jest intensywny i techniczny jednocześnie. Taki zawodnik, do tego robiący liczby, zawsze kosztuje przynajmniej tych kilka mln euro. Inni takich mają, nas w Polsce nikogo na to nie stać.

Pierwszy raz od jakiegoś czasu można mieć poczucie, że od Europy się oddalamy. Nawet, gdy ona uciekała, my ją próbowaliśmy gonić. Dziś – choć nie chodzi tylko o dzisiejsze mecze – trudno nie mieć wrażenia, że z Europą sobie pomachaliśmy i rozeszliśmy się w przeciwnych kierunkach.

Komentarze