- Raków Częstochowa przegrał w czwartkowy wieczór z wicemistrzem Austrii drugi mecz w fazie grupowej Ligi Europy
- Jedynego gola w spotkaniu strzelił William Boving, który zdobył swoją czwartą bramkę w sezonie, licząc wszystkie rozgrywki
- W szeregach ekipy z Austrii do 76 grał Szymon Włodarczyk, notujący udany występ na tle mistrza Polski
Raków bezzębny w ofensywie
Raków Częstochowa ostatnio przeżywał huśtawkę nastrojów. W lidze mistrzowie Polski przegrali wysoko z Lechem Poznań (1:4), ale wrócili na zwycięskie tory w starciu z Radomiakiem (3:0). O premierowe zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy ekipa z Limanowskiego walczyła ze Sturm Graz, będącym nie tylko wicemistrzem Austrii, ale też zdobywcą krajowego pucharu.
W pierwszych fragmentach rywalizacji mistrz Polski zaprezentował się dramatycznie. Raków nie tylko nie potrafił oddać strzału na bramkę rywali, ale miał także kłopot z dostaniem się pod pole karne rywali. Tymczasem goście zagrali wysoko w pressingu, a afektem solidnej postawy Sturmu była akcja z 24 minuty, gdy bramkę zdobył William Boving. 20-latek przytomnie zareagował po błędach defensywy Czerwono-niebieskich, oddając niesygnalizowany strzał i zmusił do kapitulacji Vladana Kovacevicia.
Gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania w 35. minucie. Przed szansą skierowania piłki do siatki znalazł się Sonny Kittel. Niemcowi dograł Giannis Papanikolaou. Niemniej zawodnik Czerwono-niebieskich swoją okazję zmarnował i rezultat do przerwy nie uległ już zmianie. Tym samym więcej powodów do zadowolenia mogli mieć podopieczni Christiana Ilzera.
Tymczasem po zmianie stron pierwszy przed szansą strzelenia gola stanął Szymon Włodarczyk, który zawody na ArcelorMittal Park zaczął w wyjściowym składzie. Były napastnik Górnika Zabrze w 52. minucie oddał strzał głową, ale na posterunku był bramkarz Rakowa. Kolejną szansę na zdobycie bramkę Sturm miał 60 sekund później. Tym razem Włodarczyk odpowiadał za rozegranie, a strzał oddał Otar Kiteishvili, ale piłka po tym uderzeniu przeleciała nad poprzeczką.
Częstochowianie byli natomiast blisko trafienia wyrównującego w 56. minucie. Wówczas pognał prawym skrzydłem Fran Tudor. Chorwat poradził sobie najpierw z jednym z rywali, po czym oddał strzał z lewej nogi. Próba ta lepiej niech zostanie bez komentarza, aby nie dyskredytować zawodnika Rakowa. Wynik nie uległ w każdym razie zmianie.
Do końca zawodów rezultat nie uległ już zmianie i trzy punkty zainkasował wicemistrz Austrii. Kolejne spotkanie w fazie grupowej Ligi Europy obie ekipy rozegrają pod koniec października. Raków czeka starcie w Sosnowcu ze Sportingiem Clube de Portugal. Z kolei Sturm u siebie zmierzy się z Atalantą BC.
Komentarze