Im bardziej dojrzały człowiek, tym więcej się od niego wymaga. Natomiast jeżeli przełożymy to stwierdzenie na świat futbolu, otrzymamy prostą zależność. Im większy klub, tym bardziej zaskakująca jest każda jego porażka. Dzięki renomie budowanej przez lata Premier League może pochwalić się statusem, o jakim marzy każda liga w Europie. Jednak ta pozycja wiąże się także z ogromną odpowiedzialnością. Reprezentanci angielskiej ekstraklasy muszą dbać o swój honor na arenie międzynarodowej. I to nie tylko w Champions League, ale także rozgrywkach drugiej i trzeciej kategorii. Wpadki, mecze wstydu, niespodzianki – zaskakujących wyjazdowych wyników drużyn z Wysp w tym wieku nie brakowało. Czy to szansa dla Legii?
- Zapomniane rozgrywki, niezapomniany wynik – w ramach Pucharu Intertoto Aston Villa zaliczyła nieudaną podróż do Chorwacji
- Trzy podejścia, trzy porażki – Chelsea w sezonach 00/01, 01/02 i 02/03 nie zdołała się przebić przed eliminacje do Pucharu UEFA
- Astra Girugiu to nazwa, której nie wolno wymawiać w środowisku kibicowskim West Hamu
- Jak roztrwonić dwie bramki przewagi i stracić trzy gole na wyjeździe, samemu ani razu nie trafiając do siatki rywali, przedstawia Tottenham
- Wycieczka na Ukrainę nie budzi pozytywnych wspomnień – poległy tu ekipy Spurs i Leicester
Puchar Intertoto
Aston Villa
Nieistniejący już letni puchar pocieszenia potrafił sprawić również wiele przykrości. Przekonała się o tym Aston Villa, która w 2001 roku w trzeciej rundzie tych rozgrywek zmierzyła się z chorwackim Slavenem Belupo. Pierwszy pojedynek tego dwumeczu został rozegrany na Stadion Miejskim w Koprivnicy. W kadrze ekipy prowadzonej przez Johna Gregory’ego znaleźli się m.in. Gareth Barry, Paul Merson, Lee Hendrie, Dion Dublin i David Ginola. Chociaż trudno było sobie wyobrazić inny wynik niż zwycięstwo gości, w 61. minucie to Chorwaci wyszli na prowadzenie. Gdy na trzy minuty przed końcem czasu gry do wyrównania doprowadził Ginola, wydawało się, że The Villans wrócą do Anglii z niespodziewanym, jednak nie najgorszym wynikiem, kilkadziesiąt sekund później Goran Cersak wprowadził kibiców gospodarzy w euforię. AV w drugim starciu wygrała 2:0 i ostatecznie awansowała dalej, jednak tydzień wcześniej najadła się wstydu.
Puchar UEFA
Chelsea
Drugie co do ważności europejskie rozgrywki w 2009 przekształciły się w Ligę Europy, co niejako sprawiło, że okres rywalizacji pod nazwą “Puchar UEFA” jest traktowany z niezwykłą nostalgią. Do tych wspomnień z pewnością nie chcą wracać przedstawiciele Premier League, którzy polegli w delegacjach z niżej notowanymi klubami. Swoistym prekursorem “wyjazdowych meczów wstydu” była Chelsea. Początek niechlubnej historii miał miejsce w 2000 roku. Londyńczycy pożegnali się z turniejem już na premierowym etapie. FC St. Gallen 1879 minimalnie przegrało w stolicy Wielkiej Brytanii, ale już w rewanżu na własnym stadionie nie dało szans wtedy jeszcze jednokrotnym mistrzom Anglii. Gole Saschy Mullera i Charlesa Amoaha zapewniły Szwajcarom triumf nad zdecydowanie wyżej notowanym przeciwnikiem.
W sezonie 2001/02 The Blues w drugiej rundzie spotkali się z Hapoelem Tel Aviv i zatrzymali się już na tej przeszkodzie. Wycieczka do Izraela nie należała do najprzyjemniejszych, o co skutecznie zadbali Shimon Gershon, środkowy obrońca gospodarzy, i Mario Melchiot, boczny defensor londyńczyków. Wychowanek Czerwonych Demonów dwukrotnie pokonał Marka Bosnicha, natomiast Holender w 53. minucie obejrzał czerwoną kartkę i w znaczący sposób przyczynił się do porażki zespołu prowadzonego przez Claudio Ranierego. Terry, Babayaro, Jokanović, Lampard, Zenden, Zola i Hasselbaink mieli nietęgie miny. Mecz na Stamford Bridge nie poprawił ich nastrojów – ekipa wzmocniona Petitem, Desaillym, Gallasem, Le Sauxem i Gudjohnsenem tylko zremisowała z Izraelczykami i odpadła z rywalizacji.
Rok później Chelsea znowu rozpoczynała zmagania w Pucharze UEFA od kwalifikacji – tym razem już od pierwszej rundy. Los przydzielił stołecznej drużynie Vikinga Stavanger. W pierwszej odsłonie dwumeczu trafienia Hasselbainka i Quique de Lucasa zapewniły The Blues zwycięstwo 2:1. Wyjazd do Norwegii z pewnością nie był traktowany jako formalność, jednak nikt nie spodziewał się, że Wikingowie strzelą swoim rywalom aż cztery gole, a sami stracą tylko dwa. Dubletem popisał się Erik Nevland, który w latach 97-98 zaliczył niezbyt udany epizod w Manchesterze United. W drużynie Benny’ego Lennartssona oprócz Nevlanda znalazł się także Brede Hangeland – obaj zawodnicy mieli okazję reprezentować barwy Fulham. Pierwszy z nich grał na Craven Cottage przez dwa lata (2008-2010), natomiast drugi spędził tam sześć lat (2008-2014).
Manchester City
Sierpień 2008 roku w Santander (3:1 dla Racingu) i marzec 2009 roku w Aalborgu (2:0 po regulaminowym czasie gry dla gospodarzy) – to dwa pamiętne wydarzenia, które zapisały się na kartach historii Manchesteru City. Potyczka z Hiszpanami nie wpłynęła na pozycję Obywateli w grupie A, którą ostatecznie wygrali, natomiast mecz w Danii po serii jedenastek rozstrzygnął się na korzyść gości z Wysp.
Blackburn Rovers
Epizod w angielskich meczach wstydu ma także Blackburn Rovers. The Blue and Whites zostali wyeliminowani z Pucharu UEFA przez cypryjską AE Larisę. Wyjazd na Wyspę Afrodyty zakończył się dla zespołu Marka Hughesa dwubramkową porażką. Natomiast w rewanżu na Ewood Park Rovers wygrali tylko 2:1 i pożegnali się z Europą po zaledwie dwóch potyczkach.
Liga Europy
Tottenham
Następca Pucharu UEFA także był świadkiem zaskakujących rezultatów z udziałem ekip z Premier League. Wiele do powiedzenia w tej kwestii mają fani Tottenhamu, którzy z pewnością niechętnie wracają do 2014 roku. To właśnie wtedy Dnipro Dniepropietrowsk napsuło wiele krwi ich ulubieńcom, w pierwszym meczu 1/16 wygrywając 1:0. Wprawdzie w rewanżu podopieczni Tima Sherwooda pokonali Ukraińców 3:1, jednak to goście jako pierwsi trafili do siatki na White Hart Lane. Trzy lata później stołeczna drużyna już nie miała tyle szczęścia. Na tym samym etapie rozgrywek lepsi okazali się Belgowie z KAA Gent. Jeremy Perbet, który zapewnił Bawołom triumf w Gandawie, pokonał Hugo Llorisa także w Londynie, znacznie przyczyniając się do wywalczenia zwycięskiego remisu.
Sezon 2020/21 w wykonaniu Tottenhamu bez wątpienia należy do kategorii tych do zapomnienia. Spurs wygrali swoją grupę w LE, ale nie ustrzegli się porażki. Już w drugim meczu tej fazy ulegli Royal Antwerp FC na De Bosuil. Starcie w Belgii można uznać za wypadek przy pracy – prawdziwa klęska czekała zespół Jose Mourinho w 1/8 finału. Dinamo Zagrzeb nie jest łatwym przeciwnikiem, jednak nie można przejść obojętnie obok roztrwonienia dwubramkowej przewagi i wyjazdowej porażki 0:3 po dogrywce. Demony przeszłości wróciły w… kwalifikacjach do Ligi Konferencji. Dwukrotni mistrzowie Anglii awansowali do fazy grupowej, jednak w drodze do niej przegrali 0:1 z FC Paços de Ferreira na Estádio Capital do Móvel.
West Ham
Honor stolicy w tych rozgrywkach splamili także piłkarze West Hamu. W 2015 roku dokonali niemożliwego i zanotowali porażkę na… Malcie. Od historycznego wstydu uchronili się dopiero w serii rzutów karnych. Trudno było odnieść wrażenie, że Młoty traktowały poważnie pucharowe zmagania, co potwierdziło się już na kolejnym etapie. Przygoda WHU z LE zakończyła się w Rumunii. Sił wystarczyło tylko na Birkirkarę, Astra Giurgiu okazała się rywalem nie do przejścia. Dwa gole Constantina Budescu, który odpowiedział na trafienie Manuela Lanziniego, wprowadziły Czarne diabły do 4. rundy.
Nazwa klubu z południowej części Rumunii odznaczyła się we wspomnieniach kibiców West Hamu bolesnym piętnem. Dwanaście miesięcy później Astra zamknęła The Hammers drogę do fazy grupowej. Wprawdzie Anglicy nie doznali wyjazdowej porażki (zremisowali 1:1), jednak warto wspomnieć o tej wpadce, choćby z kronikarskiego obowiązku. London Stadium był niemym świadkiem przegranej 0:1. W dwumeczu poprzedzającym potyczkę z klubem znad Dunaju WHU miało ogromne problemy z NK Domzale – w delegacji ulegli Słoweńcom 1:2.
Fulham
Dwie dosyć niespodziewane gorzkie pigułki musieli przełknąć zawodnicy Fulham. W 2009 roku wybrali się do Rosji i zostali pokonani przez Amkar Perm – jedyną bramkę zdobył Martin Kuszew. Natomiast dwa lata później o ciszę na pokładzie samolotu wracającego do Londynu zadbał Dudu Biton. Izraelski napastnik zapewnił Wiśle Kraków zwycięstwo w pojedynku z ekipą Martina Jola.
Chelsea
Udział we wstydliwej historii europejskich zmagań drugiej kategorii postanowili kontynuować gracze Chelsea. W fazie pucharowej sezonu 2012/13 zaliczyli porażki z Rubinem Kazań i Steauą Bukareszt. Rosjanie wygrali z The Blues 3:2, natomiast Rumuni pokonali ich 1:0. Na szczęście w obu przypadkach drużyna Rafy Beniteza była lepsza na własnym stadionie, co pozwoliło jej wyeliminować obu rywali.
Arsenal
Zaskakującym wynikiem zakończyło się również spotkanie BATE z Arsenalem. W pierwszym starciu 1/16 finału Ligi Europy Kanonierzy przegrali w Borysowie 0:1 po golu Stanisława Draguna. W rewanżu Unai Emery zdołał obudzić w swoich podopiecznych ducha walki i na The Emirates londyńczycy zwyciężyli 3:0.
Manchester United/City
Niezbyt udane wycieczki nie ominęły także obu klubów z Manchesteru. Czerwone Diabły mają w swoim dorobku dwie wpadki w LE. W sezonie 2015/16 zanotowały porażkę z duńskim Midtjylland (1:2), natomiast prawie cztery lata później o niemałą sensację pokusiła się Astana. Kazachowie u siebie pokonali United 2:1. Derbowi przeciwnicy The Red Devils też mają swój powód do wstydu – City przegrało 1:3 w Poznaniu. Shay Given z pewnością doskonale pamięta fenomenalne trafienie Mateusza Możdżenia.
Leicester
Z całej historii zaskakujących wyjazdowych porażek Anglików największe zainteresowanie Legii zapewne budzi wynik meczu, który dwa lata temu miał miejsce na Sławutycz Arenie. W fazie grupowej LE doszło do starcia Zorii Ługańsk z dzisiejszym rywalem Wojskowych, Leicester City. Lisy wróciły na Wyspy w kiepskich nastrojach. Humory ekipie Brendana Rodgersa w 84. minucie zepsuł Irańczyk Allahyar Sayyadmanesh. W podstawowym składzie gospodarzy znalazł się Joel Abu Hanna – Izraelczyk dzisiaj zakłada koszulkę Legii. Z kolei w kadrze klubu z King Power Stadium nie zabrakło miejsca m.in dla Barnesa, Soyuncu, Ricardo Pereiry, Maddisona i Ayoze Pereza, którzy pojawią się w Warszawie.
Już w czwartek Legia Warszawa rozegra kolejny mecz w fazie grupowej Ligi Europy. Tym razem rywalem Wojskowych będzie Leicester, które na papierze jest znacznie lepsze od Spartaka Moskwa. W zapowiedzi znajdziecie między innymi nasze typy, aktualne kursy bukmacherów oraz informacje o transmisji.
Komentarze