Sporo goli padło w czwartkowy wieczór w spotkaniach grupy G w Lidze Europy. Leicester City w roli gospodarza rozbił Sporting Bragę 4:0. Tymczasem zawodnicy AEK-u Ateny pokonali w delegacji Zorię Ługańsk 4:1. Taki stan rzeczy sprawia, że po trzech kolejkach fazy grupowej na czele tabeli są piłkarze Lisów, przed ekipami z Portugalii i Grecji.
Leicester City w konfrontacji ze Sportingiem Braga bił się o pierwsze miejsce w grupie. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego obie ekipy miały na swoim koncie po sześć “oczek”. Zawodnicy Lisów podchodzili do swojego spotkania jako wicelider angielskiej ekstraklasy. Z kolei przedstawiciele ligi portugalskiej plasowali się na trzeciej pozycji w rodzimych rozgrywkach.
Bohaterem angielskiej ekipy w czwartkowym boju był Kelechi Iheanacho. Nigeryjczyk o ile w rozgrywkach ligowych musi oddawać pole Jamiemu Vardy’emu, to w Lidze Europy imponuje skutecznością, że aż miło. Napastnik Lisów wynik rywalizacji otworzył w 21. minucie, gdy z dużą dozą szczęścia ograł bramkarza rywali, a następnie skierował piłkę do pustej bramki.
Tuż po przerwie Iheanacho zaliczył swoje drugie trafienie w spotkaniu. Tym razem napastnik angielskiego teamu popisał się strzałem sprzed pola karnego, więc Leicester podążyło pewnym krokiem po swoje kolejne zwycięstwo. Tymczasem w 67. minucie Nigeryjczyk wystąpił w roli asystenta, a jego podanie na gola zamienił Denis Praet. Bramkę na 4:0 zdobył z kolei James Maddison, a swój udział przy tym golu miał Ayoze Perez, który zanotował kluczowe podanie.
Ukraińsko-grecka konfrontacja miała wyłonić ekipę, która mogła przedłużyć swoje szanse na występy w europejskich pucharach na wiosnę. W roli faworyta do swojej potyczki przystępowali zawodnicy AEK-u Ateny. W każdym razie Zoria Ługańsk jako ósmy zespół w tabeli Premier Ligi nie zamierzał tanio sprzedać skóry w boju z aktualnie trzecią siłą w Grecji.
AEK w pierwszej części gry zrobił wszystko, co w jego mocy, aby włączyć się do gry o wyjście z grupy. Grecki team już w szóstej minucie strzelił gola na 1:0, gdy na listę strzelców wpisał się Muamer Tanković. 25-latek wykorzystał podanie z boku boiska, po czym oddał strzał z mniej więcej siedmiu metrów.
Gol na 2:0 dla gości padł z kolei w 34. minucie za sprawą Petrosa Mandalosa. Pomocnik greckiego zespołu wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem rywali. Tym samym AEK udokumentował dwubramkową zaliczką swoją przewagę na stadionie w Zaporożu przed drugą połową .
Po zmianie stron Marko Livaja w 58. minucie zaliczył trafienie na 3:0. Chorwat oddał mocne uderzenie z lewej nogi z okolic narożnika pola karnego rywali. Co prawda w 81. minucie Władysław Koczerhin zaliczył trafienie dla gospodarzy, popisując się piekielnie mocnym uderzeniem. Ostatnie słowo należało jednak do Livaji, który ustalił wynik na 4:1 dla AEK-u. 27-latek dobił strzał po próbie Stawrosa Wasilandonopulosa.
Komentarze