Bez niespodzianki obeszło się w pierwszym spotkaniu Lecha Poznań w fazie grupowej Ligi Europy. Kolejorz na własnym stadionie musiał uznać wyższość faworyzowanej Benfiki, ale podopieczni Dariusza Żurawia postawili portugalskiemu gigantowi bardzo trudne warunki. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną 4:2 zespołu gości, a hattricka na swoje konto zapisał urugwajski napastnik Darwin Nunez.
Kolejorz rozpoczął spotkanie bardzo odważnie, czego efektem były trzy strzały na bramkę Benfiki w pierwszych minutach. Za każdym razem szczęścia próbował Jakub Moder, który najpierw dwukrotnie uderzył niecelnie, a za trzecim razem sprawił sporo problemów bramkarzowi portugalskiego zespołu.
Niestety w 7. minucie błąd we własnym polu karnym popełnił Tomasz Dejewski, który zagrał piłkę ręką i prowadzący to spotkanie sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny, wyprowadzając gości z Lizbony na prowadzenie, pewnym uderzeniem wykorzystał Pizzi.
Strata bramki nie podłamała jednak podopiecznych Dariusza Żurawia, którzy w 15. minucie wyprowadzili świetny atak i doprowadzili do wyrównania. Po płaskim zagraniu Alana Czerwińskiego wzdłuż linii bramkowej z prawej strony pola karnego, do siatki z kilku metrów trafił Mikael Ishak,
Kolejorz wcale nie zamierzał na tym poprzestawać. W 24. minucie wicemistrzowie Polski byli blisko objęcia prowadzenia. Po efektownym strzale Modera z prawej strony pola karnego piłka trafiła w poprzeczkę. Kilkanaście minut później do sytuacji strzeleckiej doszedł również Ishak, ale tym razem został zablokowany.
Cztery minuty przed przerwą Benfica zadała drugi cios Lechowi. Po dośrodkowaniu Gilberto z prawej strony pola karnego, do piłki najwyżej w polu karnym wyskoczył Darwin Nunez i uderzeniem głową nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Lecha. Tym samym goście mogli schodzić na przerwę w bardzo dobrych humorach.
Druga połowa mogła rozpocząć się od trzeciej bramki dla Benfiki, ale Kolejorza przed jej stratą uratował Crnomarković, który wybił piłkę sprzed linii końcowej. Kilka chwil później z drugiego gola cieszyli się lechici! Po świetnie rozegranej akcji przed szansą stanął Jakub Kamiński, ale jego strzał odbił bramkarz. Futbolówka trafiła jednak do Ishaka, który uderzeniem głową trafił do pustej bramki.
W 60. minucie Lechowi po raz drugi w tym meczu dał o sobie znać Darwin Nunez, który ponownie wyprowadził faworyzowaną Benfikę na prowadzenie. Napastnik gości świetnie ograł w polu karnym Crnomarkovicia, a następnie pewnym strzałem wykorzystał sytuację sam nas sam z Filipem Bednarkiem.
Lech jednak nie odpuszczał i szukał swoich okazji. W 73. minucie kolejną próbę uderzenia z dystansu podjął Moder, ale świetną interwencją popisał się Odisseas Vlachodimos. W kolejnych minutach dwie okazje do doprowadzenia do wyrównania miał wprowadzony na boisko Nika Kaczarawa. Najpierw uderzył obok słupka w sytuacji sam na sam, a kilka chwil później jego strzał z prawej strony pola karnego obronił bramkarz.
Mimo ambitnej postawy Lechowi nie udało się po raz trzeci w tym meczu doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie gry padła natomiast czwarta bramka dla Benfiki. Hattricka skompletował Darwin Nunez, który skierował piłkę do bramki głową z najbliższej odległości po zagraniu z prawej strony pola karnego.
Komentarze