Dzisiejsze mecze Ligi Europy w grupie C zapowiadały się niezwykle interesująco. Każda z drużyn miała do tej pory po trzy punkty. W obu meczach padło sporo bramek. Hapoel mimo prowadzenia przegrał ostatecznie z Bayerem 2:4 (2:2), natomiast Slavia pokonała Niceę 3:2 (2:1).
Hapoel Beer Sheva – Bayer Leverkusen
W pierwszej połowie tego meczu nie brakowało emocji. Na prowadzenie bardzo szybko wyszli goście. W 5. minucie bramkę zdobył Bailey. Po otrzymaniu od Wirtza podania za plecy obrońców zdecydował się momentalnie na strzał. Była to dobra decyzja, ponieważ piłka była na tyle mocno kopnięta, że bramkarz mimo kontaktu z nią, nie zdołał wybronić tego uderzenia.
Na odpowiedź nie trzeba było jednak długo czekać. W 11. minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Wtedy to Acolatse otrzymał podanie od Agudelo. Następnie wbiegł ze skrzydła w pole karne i oddał płaski strzał w kierunku dalszego słupka, nie dając bramkarzowi żadnych szans.
W 25. minucie Acolatse ponownie trafił do siatki, tym razem jednak wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po otrzymaniu od podania zakpił z obrony Bayeru. Pierwszego zawodnika minął przyjmując piętką, drugiego zamarkowaniem strzału, następnie okiwał bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki.
W 39. minucie samobójczą bramkę, dającą wyrównanie, zdobył Dadya. Rzut rożny wykonywali wtedy piłkarze Bayeru. Jeden z piłkarzy oddał strzał głową a bramkarz sparował piłkę przed siebie. Niefortunnie jednak przed golkiperem stał wspomniany już obrońca, od którego odbiła się futbolówka i tym samym wpadła do bramki.
Na drugą połowę Aptekarze wyszli zupełnie odmienieni. Zdominowali tę część spotkania, tworząc zdecydowanie więcej okazji niż rywale, którzy stali się całkowicie niegroźni. Coraz groźniejsze ataki musiały w końcu przynieść oczekiwany skutek.
W 75. minucie do bramki trafił Bailey. Wtedy to piłkę w pole karne dośrodkował Demirbay. Jamajczyk wykazał się sprytem i dobrze ustawił się w obrębie szesnastki, doskonale uderzając głową. Tym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Goście nie przestali atakować i w 88. minucie rozwiali nadzieje rywali na chociażby remis. Diaby pobiegł z piłką na skraj pola karnego i zdecydował się wycofać ją do wbiegającego Wirtza. Ten oddał dobry płaski strzał w kierunku dalszego słupka i nie pozostawił bramkarzowi najmniejszych szans, ustalając wynik meczu na 2:4.
Slavia Praga – Nicea
W pierwszej połowie spotkania znacznie groźniejsi wydawali się być gospodarze. Miało to swoje odzwierciedlenie w wyniku. Slavia na prowadzenie wyszła już w 16. minucie. Wtedy to Kuchta otrzymał wysokie podanie i zgubił asystę dwóch obrońców, zakładając jednego siatkę. Gdy znalazł się oko w oko z bramkarzem oddał strzał na krótszy słupek i zdobył gola.
W 33. minucie goście doprowadzili do wyrównania. Wtedy to ładną wymianą podań popisali się Gouiri i Rony Lopes, co poskutkowało sytuacją oko w oko z bramkarzem tego pierwszego. Młody Francuz bez problemu wykończył dobrą akcję.
W 43. minucie gospodarze odzyskali prowadzenie. Wykonywali wtedy rzut rożny. Do futbolówki podszedł Sevcik, który ładnie wrzucił ją w pole karne. Tam najlepiej odnalazł się Sima, który dobrym uderzeniem głową pokonał golkipera rywali.
Drugą połowę zdominował zespół Slavii. Wprawdzie drużyny utrzymywały się przy piłce mniej więcej tyle samo, ale to gospodarze wiedzieli jak spożytkować posiadanie futbolówki.
W 71. minucie podwyższyli oni prowadzenie. Wtedy to Traore otrzymał podanie na skraj pola karnego. Iworyjczyk dobiegł do podania i zagrał futbolówkę do środka. Akcję dobrze wykończył Kuchta.
W 93. minucie gospodarze złapali kontakt. Do siatki trafił wtedy wpuszczony niedawno na boisko Ndoye. Młody Szwajcar znalazł się na skrzydle z piłką i minął pilnującego rywala, po czym oddał strzał na krótszy słupek. Była to dobra decyzja, ponieważ napastnik Nice zdobył bramkę. Finalny rezultat spotkania to 3:2.
Komentarze