Piłkarze Legii Warszawa wygrali 2:0 z Kosowską Dritą Gnjilane w trzeciej rundzie eliminacji do fazy grupowej Ligi Europy. Następnym i jednocześnie ostatnim przeciwnikiem legionistów w drodze do tych rozgrywek będzie Karabach Agdam z Azerbejdżanu. Mecz odbędzie się na stadionie w Warszawie.
Kosowska Drita Gnjilane była kolejnym przeciwnikiem legionistów w drodze do fazy grupowej Ligi Europy. Mistrzowie Polski przystępowali do tego meczu w roli faworyta, a także z nowym trenerem. Czesław Michniewicz miał być bowiem szkoleniowcem, który wprowadzi Legię Warszawa do europejskich pucharów po czterech latach przerwy.
Skuteczny Wszołek
Zgodnie z przewidywaniami, Legia przejęła inicjatywę od pierwszych minut, dominowała w posiadaniu piłki i liczbie celnych strzałów oddanych na bramkę rywala. Mistrzowie Polski najczęściej konstruowali akcje ofensywne na lewej stronie boiska, wykorzystując dośrodkowania Filipa Mladenovica do wbiegających w pole karne kolegów. Serb mógł wpisać się na listę strzelców w 16. minucie, gdy po jego strzale z rzutu wolnego, futbolówka odbiła się od poprzeczki.
W 24. minucie starania mistrzów Polski dały wreszcie rezultat w postaci zdobycia bramki. Z lewej strony boiska na pole karne dośrodkował Mladenović, tam był Paweł Wszołek, który pojawił się na pozycji napastnika i uderzeniem głową pokonał bramkarza.
Gol do szatni
Druga bramka dla Legii padła w podobny sposób, jak pierwsza. Z rzutu rożnego ponownie dośrodkował Mladenović, a w roli strzelca bramki wystąpił tym razem Tomas Pekhart. Czech wykorzystał swoje imponujące warunki fizyczne, wygrał pojedynek w powietrzu z obrońcami i po strzale głową zdobył bramkę.
Bez bramek po przerwie
Drugą połowę Legia rozpoczynała z dwubramkowym prowadzeniem, ale zespół z Kosowa tuż po wznowieniu gry, mógł zniwelować straty. Hamdi Namanimiał miał dużo wolnej przestrzeni wokół siebie i zdołał oddać celny strzał, z którym poradził sobie jednak Artur Boruc.
Podobna sytuacja wydarzyła się jeszcze kilka razy. Warszawianie nie byli już tak aktywni w ofensywie, pojawiały się też błędy w defensywie. Drita nie miała jednak na tyle jakości sportowej, aby zdobyć chociażby kontaktowego gola. Czesław Michniewicz ma jeszcze dużo do poprawy w grze Legii, ale dzisiaj ważne było zwycięstwo, mniej istotne w jakim stylu. Cel udało się zrealizować, ponieważ mistrzowie Polski wygrali 2:0 i awansowali do następnej rundy.
Komentarze