Piłkarze Lecha Poznań udanie rozpoczęli rywalizację o udział w fazie grupowej Ligi Europy. Kolejorz pokonał na własnym stadionie Valmierię 3:0. Zespół Dariusza Żurawia kolejnego rywala pozna 31. sierpnia, gdy odbędzie się losowanie drugiej rundy eliminacyjnej.
Lech Poznań to ostatnią polską drużyną, która rozpoczęła eliminacje do Ligi Europy. Kolejorz był zdecydowanym faworytem domowego meczu z łotewską Valmierią, w związku z tym, kibice oczekiwali pewnego zwycięstwa i awansu do drugiej rundy eliminacyjnej.
Aktywny początek
Lech wyszedł na ten mecz z zamiarem przejęcia inicjatywy i zdominowania rywala w posiadaniu piłki. Poznaniacy realizowali plan taktyczny i w ósmej minucie mogli objąć prowadzenie po tym, jak z rzutu wolnego uderzał Dani Ramírez. Strzał Hiszpana odbił jednak Rūdolfs Soloha. Pokonać bramkarza Valmierii próbowali również Kamil Jóźwiak, czy Mikael Ishak, ale ich uderzenia były niecelne.
Z kolei Łotysze przez większość czasu byli bardzo głęboko cofnięci na własnej połowie, czym wyraźne utrudniali grę Lechowi. Im bliżej pola karnego, tym poznaniacy mieli mniej miejsca na rozegranie akcji. Valmiera próbowała przechwycić piłkę i wyprowadzić szybką kontrę, co kilkukrotnie im się udało. Gospodarze byli jednak skuteczni w obronie i nie pozwolili rywalom na oddanie groźnych strzałów. Lech miał najlepsze sytuacje gdy próbował grać odważnie na jeden kontakt. Takich akcji było jednak za mało i mimo oddania aż osiemnastu strzałów na bramkę przeciwnika, do przerwy było 0:0.
Szczęśliwe trafienie
Skuteczność – tak istotny element nie był tego wieczoru najmocniejszą stroną Lecha. Poznaniacy mieli jednak szczęście, ponieważ w 59. minucie, na uderzenie z dystansu zdecydował się Jakub Moder. Piłka po jego uderzeniu, odbiła się od Juliena Celestine i swoim torem lotu zmyliła bramkarza. Ten nie miał szans, gdy do futbolówki doszedł Ishak, który z bliskiej odległości z łatwością trafił do siatki.
W porównaniu z pierwszą połową, Lech grał na mniejszej intensywności. Dalej dominował rywali, ale nie oddawał już tylu strzałów celnych. Po zdobyciu pierwszej bramki, Lech poczuł się bardziej swobodnie i w 78. minucie wygrywał 2:0. Na własnej połowie futbolówkę stracił Victor Diage, który przechwycił piłkę i skierował ją do będącego w polu karnym Ishaka. Szwed uderzył precyzyjnie w lewy róg bramki i tego wieczoru miał na swoim koncie dwa gole. Valmiera nie pokazała w tym meczu zbyt wiele. Cofnięcie się i próba wykorzystania kontrataków to było za mało na dobrze dysponowanego wicemistrza Polski. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Jóźwiak zagrał otwierające podanie do Filipa Szymczaka. Wprowadzony z ławki rezerwowych napastnik uderzył precyzyjnie i ustali wynik spotkania na 3:0.
Komentarze