- Yassine Bounou ma za sobą słodko-gorzki sezon. Stracił miejsce w składzie na mecze ligowe pod wodzą Jose Mendilibara
- Nadal bronił za to w Lidze Europy i został bohaterem finału
- Po zakończeniu meczu z AS Romą podkreślił, że pomogło mu doświadczenie
Spokój i doświadczenie pomogły Bounou zapewnić Sevilli puchar
Sevilla w środę po raz kolejny udowodniła, że jest królową Ligi Europy. Po zaciętym, długim spotkaniu, Los Nervionenses pokonali AS Romę i zapewnili sobie siódmy puchar tych rozgrywek. Do ostatecznego rozstrzygnięcia konieczne były rzuty karne. W nich bohaterem został Yassine Bounou. Marokański bramkarz obronił strzały Gianluki Manciniego oraz Rogera Ibaneza, zdecydowanie ułatwiając kolegom z pola ich zadanie.
– Przeżywałem już takie momenty. Zrozumiałem, że muszę być dziś [wywiad pojawił się w środę wieczorem – przyp. PP] muszę zachować spokój. To był rok pełen emocji, z mundialem. Potem musiałem podejść spokojnie do tego, co zdarzyło się w Sevilli – powiedział marokański bramkarz. To nie był dla niego wymarzony sezon. Trzeci szkoleniowiec Andaluzyjczyków w tej kampanii, Jose Mendilibar, stawiał bowiem w lidze na Marko Dmitrovicia. Marokańczyk bronił zaś w Lidze Europy.
Bounou wystąpił w tym sezonie w 36 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach. W siedmiu z nich zachował czyste konto.
Czytaj więcej: Mourinho czekał na sędziego na parkingu. “J***na hańba!” [WIDEO].
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze