- Dani Alves został skazany na 4,5 roku pozbawienia wolności za napaść na tle seksualnym
- Mimo tego sąd ostatecznie zezwolił Brazylijczykowi na opuszczenie aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości miliona euro
- 40-latek w dniu opuszczenia miejsca odosobnienia urządził w swoim domu w Barcelonie huczną imprezę
Alves cieszy się z wolności
Ostatnie miesiące są bardzo trudne dla Daniego Alvesa. Został on bowiem oskarżony o napaść na tle seksualnym. Przez kilka miesięcy przebywał w areszcie, aż ostatecznie usłyszał wyrok. Sąd w Barcelonie skazał go na kolejne 4,5 roku czasu w odosobnieniu. Z więzienia Brains 2 napływały niepokojące wieści. Jeden ze współwięźniów zapewniał nawet, że obawia się o zdrowie psychiczne 40-latka.
Początkowo sędzia nie chciał się zgodzić na uwzględnienie możliwości wyjścia byłego piłkarza za pomocą kaucji. Ostatecznie jednak przychyliła się do tego wniosku prawników Alvesa. Piłkarz musiał jednak oddać swoje paszporty, a także wpłacić milion euro. To ostatecznie udało mu się w poprzedni poniedziałek, 25 marca. Opuszczając zakład karny, zostawił innym więźniom swoje ciuchy, a także wiatrak i egzemplarz Biblii.
Jak informuje kataloński Sport, ojciec piłkarza świętował wyjście swojego syna w jednej z barcelońskich restauracji. Tam nie było jego syna. Później jednak impreza przeniosła się do domu 40-latka. Według dziennikarzy ze wspomnianej gazety, świętowanie trwało do około piątej rano we wtorek.
Zobacz też: Popularny streamer ze specyficznym hołdem dla Cristiano Ronaldo.
Komentarze