Głośna rezygnacja ze stanowiska prezydenta FC Barcelony w wykonaniu Josepa Marii Bartomeu sprawia, że w stolicy Katalonii ma w najbliższych miesiącach dojść do wyborów prezydenckich. Kilku kandydatów oficjalnie zapowiedziało swoją kandydaturę, ale póki co jednym z faworytów jest człowiek, który nadal zastanawia się nad ewentualnym startem w kampanii.
Joan Laporta, bo o nim mowa, to prawnik i były prezydent FC Barcelony, w którego historii wota nieufności pojawiają się nader często.
W 1998 roku Joan Laporta był jednym z inicjatorów wniosku o wotum nieufności wobec ówczesnego prezydenta klubu, Josepa Lluisa Nuneza. Rok wcześniej Duma Katalonii zdobyła Puchar Zdobywców Pucharów, Puchar Króla i Superpuchar Hiszpanii, ale w kompromitujących okolicznościach odpadła w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a ponadto sprzedała do Interu ulubieńca kibiców, Ronaldo. Organizatorzy zebrali wymaganą liczbę podpisów, ale ostatecznie za odwołaniem Nuneza było zaledwie 35,5% głosujących, przez co utrzymał się na stanowisku, na którym pozostał aż do 2000 roku.
W 2003 roku Laporta sam objął fotel prezydencki, a pięć lat później sam musiał odpierać ataki niezadowolonych kibiców. Po kiepskim w wykonaniu FC Barcelony sezonie 2007/2008 Oriol Giralt zainicjował proces o wotum nieufności, ale nie zdołał uzbierać wystarczającej liczby głosów, by doprowadzić do referendum. Laporta pozostał na stanowisku, zatrudnił Guardiolę i rok później mógł cieszyć się ze zdobycia przez swój klub potrójnej korony – Ligi Mistrzów, a także mistrzostwa i pucharu Hiszpanii.
W tym roku poparł inicjatywę Jordiego Farre i złożył podpis pod wotum nieufności wobec Josepa Bartomeu.
17 lat temu Laporta obiecywał kibicom sprowadzenie Davida Beckhama, a jako że Anglik trafił na Santiago Bernabeu, „nagrodą pocieszenia” okazał się Ronaldinho, który stał się symbolem odrodzonej FC Barcelony. Teraz, choć kataloński prawnik nadal zastanawia się nad oficjalnym zgłoszeniem swej kandydatury, dziennik Marca donosi, że ma zamiar dogadać się z Mateu Alemanym i Davidem Alabą.
Alemany to dyrektor sportowy, który rok temu rozstał się z Valencią przez konflikt z nowym właścicielem, Peterem Limem. Uznawany jest za jednego z najlepszych ekspertów w swojej dziedzinie; wraz z trenerem Marcelino zbudowali zespół regularnie występujący w Lidze Mistrzów, który zdołał ponadto sięgnąć po Puchar Króla w 2019 roku.
O ile przekonanie Alemany’ego do swojego pomysłu wydaje się prawdopodobne, tak ewentualny transfer Davida Alaby jest na ten moment niemożliwy. Austriak zerwał negocjacje z Bayernem, bo Bawarczycy nie zgodzili się na podniesienie jego pensji do 12 milionów euro. Przy ogromnym zadłużeniu FC Barcelony, której Komisja Zarządzająca negocjuje właśnie obniżenie kontraktów piłkarzy, by oddalić wizję bankructwa, sprowadzenie obrońcy mistrza Niemiec jest nierealne.
Komentarze