Dani Alves nigdy nie gryzł się w język, a po opuszczeniu FC Barcelony latem 2016 roku Brazylijczyk nie szczędzi cierpkich słów włodarzom katalońskiego klubu. W najnowszym wywiadzie mówi o tym, że planował powrót na Camp Nou, dlaczego wybrał PSG i co radzi Sergino Destowi.
– Nie jestem jednym z tych, którzy rzucają w kogoś kamieniami, ale zarząd Barcelony zachowuje się jak prostytutki. Nie mówię, że to jedynie wina Josepa Marii Bartomeu, być może ktoś mu źle doradzał. Klub odchodzi od swojej filozofii, więc to normalne, że ma problemy. Pozwolili mi odejść z klubu, ale gdy nie mogli kupić nikogo nowego [FIFA nałożyła na Barcelonę zakaz transferowy obejmujący ostatecznie zimowe okienko 2015 roku za złamanie regulaminu dotyczącego transferów i rejestracji zawodników do lat 18 – przyp. red.], przybiegli do mnie z propozycją przedłużenia umowy. Wydało mi się to lekceważące. Gdyby traktowali mnie tak, jak na to zasłużyłem, zostałbym w Barcelonie do dzisiaj, bo uważam ten klub za mój dom i miejsce, które kocham. Po roku chciałem wrócić. Poszedłem do Juventusu, by pokazać, że wciąż prezentuję wysoki poziom i Barca mogłaby mnie odzyskać za darmo, ale włodarze nie mieli jaj, by przyznać się, że się mylili. Do dziś śledzę mecze Barcelony. Czasem to lubię, ale ze względu na indywidualności, a nie tożsamość drużyny – powiedział defensor Sao Paulo w rozmowie z Esports RAC1.
Wyjawił też kulisy fiaska jego przenosin do Manchesteru City.
– Latem 2017 roku byłem blisko transferu do Manchesteru City. Byłby to powrót pod skrzydła Guardioli, ale ostatecznie wybrałem Paryż ze względu na rodzinę, która wiele wycierpiała w Turynie, a także dlatego, że zadzwonił do mnie Neymar i poprosił, bym dołączył do PSG.
Na koniec udzielił rad jego najnowszemu następcy na prawej obronie Barcelony, Sergino Destowi.
– Ma wysoką jakość i może odnieść sukces w Barcelonie, ale nie lubię porównań. Wcześniej zdarzyło mi się to z Cafu… To bezsensowne. Jeśli muszę udzielić Destowi rady, to powiem, by po prostu podał piłkę Messiemu.
Komentarze