Federico Valverde jest cierpliwy, ale chce otrzymywać więcej minut w Realu Madryt. Piłkarz należy do tych, którzy spuszczają głowę, ciężko pracują i czekają na swoją okazję. Marca informuje jednak, że gracz Królewskich oczekuje większej ilości szans na grę.
- Valverde ma najdłuższy kontrakt w Realu i ma stanowić o sile drużyny w przyszłości
- Urugwajczyk obecnie nie gra tyle, ile by chciał
- Pomocnik przegrywa rywalizację w składzie z Casemiro, Modriciem i Kroosem
Valverde inwestycją na przyszłość
Urugwajski pomocnik musi więcej grać, jeśli chce się rozwijać, ale w ostatnim czasie pod wodzą Carlo Ancelottiego częściej przesiaduje na ławkach rezerwowych niż biega po murawach stadionów La Ligi.
Valverde wystąpił od pierwszej minuty w piętnastu z 28 spotkań, w których miał okazję grać w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach. Porównując te statystyki z dwoma ostatnimi sezonami to gracz Realu zaliczył regres. Patrząc na ten trend pewne jest, ze Urugwajczyk nie zbuduje sobie stabilnej sytuacji na Santiago Bernabeu, co jest dla niego frustrujące.
Mimo to zarówno Valverde jak i klub chcą nadal kontynuować współpracę. Urugwajczyk ma najdłuższy w klubie kontrakt, który obowiązuje do 2027 roku i władze Królewskich wierzą, że w przyszłości stanie się ważnym ogniwem w drużynie Madrytu.
Znakomite trio Realu Madryt w środku pola – Casemiro, Kroos, Modrić – przyniosło Królewskim wiele sukcesów w ostatnim czasie i stanowi o sile zespołu. Valverde z doskonałą umiejętnością wejścia w pole karne, dobrym strzałem i mnóstwem energii do gry w drugiej linii, stanowi jednak znakomitą alternatywę dla tej trójki.
Valverde rzadko grywa w spotkaniach od początku do końca. Ostatni taki mecz miał miejsce 22 grudnia z Athletikiem Bilbao.
Zobacz także: Premier League: Guardiola kontra Conte i Wojna Dwóch Róż
Komentarze