Tebas kpi z technologii goal-line. “Gdyby była idealna”

Javier Tebas po ostatniej ogromnej kontrowersji w El Clasico stwierdził w rozmowie z "Expansion", że technologia goal-line nie jest idealna, a co więcej koszt jej utrzymania jest zbyt duży.

Javier Tebas
Obserwuj nas w
Associated Press / Alamy Na zdjęciu: Javier Tebas

Barcelona pokrzywdzona przez skąpstwo La Liga?

Po ostatnim El Clasico chyba więcej niż o samej piłkarskiej rywalizacji mówi się o sędziowskiej kontrowersji z 30. minuty meczu. Wówczas podczas jednej z akcji przeprowadzonej tego wieczoru przez FC Barceloną piłka po strzale Lamine Yamala znalazła się… no właśnie, według jednych za liną bramkową, a według innych na niej.

Sędziowie pierwotnie uznali, że gola nie było, ale co dość oczywiste sytuację tą poddano wnikliwej analizie przeprowadzonej przez arbitrów VAR. Jednak wówczas wielu kibiców uświadomiło sobie, że w La Liga nie ma technologii goal-line, znanej ze wszystkich najważniejszych rozgrywek na świecie. Co więcej, sędziowie na wozie nie mieli dostępnej żadnej powtórki, która jednoznacznie wskazywałaby na jakąś ze stron. A to oczywiście wywołało falę krytyki pod adresem arbitrów oraz władz ligi.

Nieopłacalny biznes

Prezes La Liga Javier Tebas postanowił odpowiedzieć na te zarzuty. W wywiadzie, którego udzielił portalowi Expansion dość krytycznie wypowiedział się na temat samej technologii goal-line. Hiszpan stwierdził, że nie jest ona idealna, a co więcej koszt jej utrzymania w stosunku do liczby przypadków, w których jest potrzebna jest nieopłacalny.

Przede wszystkim nie jest to doskonała technologia i to jest pierwszy powód. Gdyby było inaczej, już byśmy ją wdrożyli. W trakcie sezonu bramki widmo zdarzają się trzy, może cztery razy. Oznacza to inwestycję między 5 a 6 milionów dla dwóch klas rozgrywkowych, a to po to aby użyć ją raz i to z wątpliwościami – powiedział dla “Expansion”.

Czytaj więcej: Joan Laporta oczekuje wyjaśnień od Xaviego, ważą się losy trenera

Komentarze