Tłumy kibiców z Polski przybyły na mecz Barcelony z Rayo Vallecano. Stolica Katalonii zawsze była atrakcyjnym kierunkiem dla naszych rodaków, ale obecna skala zjawiska potwierdza, że – idąc za słowami Gerarda Romero – coś się stało. Potrzebny jeszcze jeden dowód? Pierwsze strony wszystkich czterech największych sportowych dzienników w Hiszpanii okupuje Robert Lewandowski.
- Już w sobotę o godz. 21 rozpocznie się mecz Barcelony z Rayo Vallecano. Będzie to oficjalny debiut Roberta Lewandowskiego
- Spotkanie na żywo zobaczy tłum Polaków, który przybył do stolicy Katalonii
- Tutejsze gazety mają w sobotę dosłownie jednego bohatera. Nie będzie niespodzianki, kto nim jest
Polacy chcą być świadkami historii
Korespondencja z Barcelony
Procedura akredytacyjna w FC Barcelona nie pozwala spokojnie zaplanować wizyty w mieście. Możliwość wysyłania wniosków przez dziennikarzy została otwarte dopiero 8 sierpnia, a o przyznaniu wejściówki na mecz – bądź nie – informowano dopiero w środę wieczorem. To sprawiło, że przy załatwianiu logistyki można było obrać dwie drogi – ryzykować i załatwiać hotel oraz loty w ciemno, nie mając pewności, że wejdzie się na Spotify Camp Nou, albo czekać i robić to na ostatnią chwilę. W Goal.pl zdecydowaliśmy się na tę pierwszą opcję, ale i tak w momencie rezerwacji lotów okazało się, że jest problem. Bezpośrednich powrotów do Polski dzień po spotkaniu zabrakło. Nie jest to codzienna sytuacja, a dowód, że w tym sezonie Robert Lewandowski może liczyć na znacznie szersze pielgrzymki z rodzinnego kraju niż miało to miejsce w Monachium.
Tłumy Polaków widać i słychać na mieście, a momentami można się poczuć jak na wyjeździe reprezentacji. W jednym z wywiadów, jakich udzielił ostatnio Robert Lewandowski, padły zresztą słowa o zaskoczeniu przybyciem aż tylu kibiców na jego prezentację i mecz o Puchar Gampera. Teraz – wiele wskazuje na to – polskich flag będzie jeszcze więcej.
Wszystkie gazety tylko o jednym
Standardowy hiszpański kibic nie ogląda nic poza La Ligą. Kosmiczne wyczyny Roberta Lewandowskiego w Bayernie były zatem czymś, o czym na Półwyspie Iberyjskim się słyszało, ale bardziej brzmiało to jak echo niż donośny głos. Do tej pory nie było zatem wielu okazji, by Polak trafiał na okładki tutejszych gazet. W ostatnich dniach robi to regularnie. Po raz kolejny można użyć słowa “skala”, która mimo wszystko jest zaskakująca. Lewandowski jest aktualnie największą gwiazdą Barcy, ale przeglądając tutejszą prasę można odnieść wrażenie, że stał się synonimem tego klubu. Cztery okładki – Sportu, Marki, AS-a i Mundo Deportivo – pokazują Polaka, za każdym razem w wersji solo.
“Złoty but rzuca wyzwanie mistrzowi” – te słowa z czołówki Marki najlepiej opisują, kto jest główną nadzieją Barcelony na odzyskanie tytułu. “Barcelona zaczyna dziś sezon przeciwko Rayo na Camp Nou z Lewandowskim jako wielką gwiazdą” – to z kolei słowa z katalońskiego Sportu. Mundo Deportivo pisze po prostu “Zielone światło”, co odnosi się do rejestracji Roberta Lewandowskiego, bo przecież jeszcze w piątek unosiła się w powietrzu jakaś łuna niepewności.
Xavi jak dobry PR-owiec
Niepewność zdominowała część konferencji prasowej Xaviego. W pewnym momencie trener Barcelony, lekko zirytowany, odpowiedział jednemu z dziennikarzy wprost: klub pracuje nad rejestracją zawodników i nie ma sensu, byście zadawali mi wciąż te same pytania. Przynajmniej jedno po tej odpowiedzi jeszcze padło – jak brak wiedzy, czy uda się zarejestrować nowych piłkarzy, wpływa na przygotowania zespołu. Xavi okazał się marzeniem PR-owców, stwierdzając, że w bardzo niewielki sposób, skoro system gry jest ten sam, niezależnie kto wybiegnie na boisko, a Barca na każdej pozycji ma dwóch równorzędnych piłkarzy. To oczywiście nieprawda, a jedynie próba wybrnięcia z sytuacji tak nietypowej, że niespotykanej nawet w przaśnych – z perspektywy hiszpańskiego kibica – ligach. Informacja o zarejestrowaniu sześciu z siedmiu piłkarzy z nowymi kontraktami pojawiła się dopiero po godz. 23, czyli na 22 godziny przed pierwszym gwizdkiem z Rayo. W momencie, gdy powstaje ten tekst, jedynym nieuprawnionym do gry zawodnikiem jest Jules Kounde.
Sama konferencja nie była w dużym stopniu poświęcona Robertowi Lewandowskiemu. Kilka pytań o rolę Polaka było kwitowanych identycznymi odpowiedziami Xaviego o tym, jak świetnym strzelcem jest nowy nabytek jego klubu. – To piłkarz, który robi różnicę, strzela sporo bramek, tworzy przestrzeń dla innych zawodników, przybył do nas mocno umotywowany i chętny do ciężkiej pracy. Jego wartość dla nas nie podlega żadnym pytaniom.
Komentarze