Zaiste to ciekawy moment, by być kibicem La Ligi. FC Barcelona przepycha mecz kolanem, a Real Madryt gubi punkty, pomimo wizualnej przewagi. Czy swoista zamiana gigantów powinna martwić przed kluczową częścią sezonu, czy wręcz przeciwnie?
- FC Barcelona musiała sporo namęczyć się, by pokonać Gironę, a do tego w derbach straciła Ousmane’a Dembele
- Real Madryt, z kolei, zdominował Real Sociedad, ale starcie zakończyło się bezbramkowym remisem
- Najbliższe tygodnie mogą mieć ogromny wpływ na końcowe rezultaty sezonu
FC Barcelona kolejny raz bez błysku – i znowu zwycięska
FC Barcelona nie wygrała w La Lidze więcej, niż jedną bramką od początku listopada. To wtedy bramki Ousmane’a Dembele i Frenkiego de Jonga dały spokojne trzy punkty w starciu z Almerią (2:0). Od tamtej pory Blaugrana rozegrała pięć spotkań. Zremisowała w derbach z Espanyolem, a pozostałe cztery wygrała w stylu łączącym gdzieś stereotypowe myślenie na temat obu gigantów z Madrytu.
Krótko mówiąc, Duma Katalonii często te mecze przepychała kolanem. Wystarczyła jej jedna dogodna okazja, by zainkasować komplet punktów. Nie inaczej sytuacja miała się w wyjazdowym starciu z Gironą. Rywale tym razem właściwie nie niepokoili Marca-Andre ter Stegena, co może cieszyć Xaviego Hernandeza. Z kolei gra w ataku przypominała drogę przez mękę. Wreszcie w drugiej połowie akcja rezerwowych Jordiego Alby i Pedriego przyniosła wymarzone prowadzenie. Póki co, nie stanowi to problemu. Przykłady Atletico w najlepszym okresie Diego Simeone i Realu w ostatnich latach pokazują, że w ten sposób można wygrać La Ligę. Ale jest to cholernie ryzykowna zagrywka.
Lewandowski in, Dembele out
W piłce, jak i w życiu, musi być zachowana równowaga. W ostatnich tygodniach głównym motorem napędowym drużyny był Dembele, który niemal w pojedynkę rozszarpał Real Sociedad w Pucharze Króla. I gdy Francuz wkraczał w swój bodaj najlepszy moment sezonu, doznał kontuzji w starciu z Gironą. Kontuzji, dodajmy, poważnej – przynajmniej w jego przypadku. Doznał bowiem urazu mięśni uda. “Przeciętny” piłkarz poradziłby sobie z nim w ciągu 2-3 tygodni. Biorąc pod uwagę przeszłość Dembele, klub nie zamierza jednak ryzykować. W kuluarach mówi się, że 25-latek może pauzować nawet przez 6 tygodni. To oznacza, że najlepszy skrzydłowy Blaugrany opuści mnóstwo starć ligowych, a do tego najprawdopodobniej dwumecz z Manchesterem United.
Na pocieszenie dla Xaviego, wreszcie do składu wróci Robert Lewandowski. Ostatnia seria skromnych zwycięstw podejrzanie zbiegła się w czasie z nieobecnością najskuteczniejszego napastnika La Ligi. Sam trener podkreślał, że bez Polaka zespół sobie radził – ale jednak niech już wraca. 34-latek potrafi zdobyć bramkę z niczego, a do tego daje zupełnie inne opcje w ataku, niż niewidoczny Ansu Fati. W najbliższych tygodniach skuteczność Lewandowskiego będzie niezwykle istotna.
Real wymienił ponad 600 podań i… nic
Chyba wszyscy fani Barcelony pamiętają ten krótki, niechlubny okres rządów Quique Setiena. To wtedy pojawiła się słynna teoria konieczności wykonania 1000 podań, by wygrać mecz. W efekcie Blaugrana rzeczywiście doprowadzała do stałej cyrkulacji futbolówką – a puentą epizodu Setiena na Camp Nou była porażka z Bayernem 2:8.
W miniony weekend to Real Madryt przez półtorej godziny lizał pączka przez szybę cukierni. Naprawdę dobrze funkcjonowali przeciwko Realowi Sociedad pomocnicy, którzy raz za razem szukali podań progresywnych. Nowy wymiar rozgrywania z perspektywy lewej obrony dodał też Eduardo Camavinga. To jednak nie był dzień napastników Królewskich. Irytował zwłaszcza Vinicius, który nie może odnaleźć skuteczności z poprzedniego sezonu. Pamiętając też o klasie rywala, nie ma sensu bić na alarm z powodu jednego meczu. Tyle, że przewaga Barcelony nad odwiecznym przeciwnikiem wzrosła już do pięciu punktów. Carlo Ancelotti musi na nowo odnaleźć w graczach pasję niezbędną do chęci nie tylko zwyciężenia, ale i udowodnienia rywalowi, że jest o klasę niższy. To coś, czym zawsze charakteryzował się Real, a w ostatnim czasie jakby tę cechę zatracił. W obliczu nadchodzącego, piekielnie trudnego terminarza, każda utrata punktów w La Lidze znacznie oddala od obrony tytułu.
Niebawem dowiemy się, kto jest lepszy
Czy los mógł być dla fanów hiszpańskiej ekstraklasy łaskawszy? W jedynej rundzie Pucharu Króla, w której odbywa się dwumecz, Real Madryt zmierzy się z Barceloną. Do tego, dodajmy, giganci skruszą kopie w najbardziej skomplikowanym momencie sezonu. Do meczu na Santiago Bernabeu dojdzie bowiem na początku marca, a do rewanżu miesiąc później. W okolicy tego dwumeczu Królewskich czekają pojedynki, m.in., z: Liverpoolem (dwa), Atletico, Realem Betis – a także ligowy Klasyk. Jedno jest pewne; w formule dwumeczu nie ma większych szans na awans psim swędem. I choć to “tylko” Puchar Króla, na początku kwietnia otrzymamy już pełną weryfikację tego, kto na hiszpańskim poletku najbardziej zasłużył na trofea w tym sezonie.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź aktualną tabelę La Liga.
Komentarze