Real Madryt doznał drugiej ligowej porażki w 2023 roku. Sposób na drużynę Carlo Ancelottiego w 20. kolejce La Ligi znalazła Mallorca, która wygrała 1:0.
- Real Madryt ponownie nie sprostał presji faworyta
- Carlo Ancelotti i spółka doznali sensacyjnej, ale zasłużonej porażki
- Obrona mistrzostwa Hiszpanii wygląda na nierealny cel
Real bezradny na Majorce
W czwartkowy wieczór Real Madryt rozgrywał zaległy mecz La Ligi. Przeciwnikiem Królewskich była Valencia, która opuściła stolicę Hiszpanii po porażce 0:2. Triumf ten był bardzo potrzebny Królewskim. Ci wcześniej stracili bowiem punkty z Realem Sociedad (0:0). O powtórce takiego scenariusza marzyła Mallorca, czyli niedzielny przeciwnik drużyny Carlo Ancelottiego. Włoski szkoleniowiec nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Karima Benzemy, Edera Militao, czy Ferlanda Mendy’ego. Tuż przed spotkaniem z składu wypadł Thibaut Courtois. Belg doznał urazu na rozgrzewce, więc jego miejsce zajął Andriy Lunin.
Ukraiński golkiper nie miał wiele pracy w pierwszej odsłonie meczu. Mallorca nie oddała nawet celnego strzału. Uczynił to zaś klubowy kolega Lunina, czyli Nacho Fernandez. W 13. minucie gospodarze dośrodkowali piłkę w szesnastkę, a tam pojedynek główkowy starał się wygrać stoper Realu. Interweniował ona jednak na tyle niefortunnie, że zdobył bramkę samobójczą. Goście nie odpowiedzieli na tego gola.
Po zmianie stron Real analogicznie jak przed przerwą, zdominował statystykę posiadania piłki. Królewscy oddawali strzały na bramkę gospodarzy, ale prawie żaden z nich nie zmierzał w światło bramki. Najlepszą tego dnia okazję na strzelenie gola miał Marco Asensio. Chwilę przed upływem godziny gry, Hiszpan stanął na jedenastym metrze i zmarnował rzut karny. Intencje przeciwnika wyczuł Predrag Rajkovic i Mallorca wciąż prowadziła 1:0. Rezultat ten utrzymał się już do końca. Oznacza to, że Real traci do prowadzącej w tabeli Barcelony pięć punktów. Jeżeli ta pokona wieczorem Sevillę, strata zwiększy się do ośmiu oczek. Królewskich czeka maraton spotkań w różnych rozgrywkach oraz niełatwy terminarz. Wygranie La Ligi przez ekipę Carlo Ancelottiego zdaje się być mało realne.
Komentarze