Kibice reprezentacji Włoch z niecierpliwieniem czekali na starcie z Hiszpanią. Tymczasem półfinałowa rywalizacja Ligi Narodów lepiej ułożyła dla gości. Jeszcze przed przerwą mistrzowie Europy stracili swojego kapitana z powodu czerwonej kartki. Grając w osłabieniu, trudno było nawiązać walkę z rozpędzonymi zawodnikami La Roja. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Hiszpanów 2:1 (2:0), dzięki czemu to zespół Luisa Enrique zagra w wielkim finale.
Donnarumma wrócił na San Siro
Przynajmniej dwa dni przed startem meczu, ultrasi Rossonerich obwiesili miasto wymownymi flagami. Widniały na nich specjalnie “pozdrowienia” dla Gianluigiego Donnarummy. Były bramkarz Milanu nie jest mile widziany w stolicy Lombardii, co wymownie podkreślali kibice zgromadzeni na San Siro.
Kiedy 21-latek miał piłkę przy sobie, z trybun w kierunku golkipera leciały głośne gwizdy. Wszystko za sprawą odrzucenia przez Donnarummę oferty w sprawie przedłużenia umowy z rodzinnym klubem jeszcze przed startem mistrzostw Europy.
Hiszpanie uciszyli stadion
Powracając do gry obu drużyn, rytm już od samego początku narzucali Hiszpanie. Podopieczni Luisa Enrique lepiej czuli się przy piłce, spychając momentami Włochów do głębokiej defensywy.
Z kolei mistrzowie Europy wyglądali na lekko ospałych. W ataku brakowało odpowiedniej dynamiki, która mogłaby zaskoczyć obronę przeciwnika. Z upływem kolejnych minut gołym okiem można było dojść do wniosku, że gol wisi już w powietrzu.
Tuż po upływie kwadransa wynik meczu otworzył Ferran Torres. Piłkarz Manchesteru City skorzystał na słabym ustawieniu obrońców, wyprzedził Bastioniego i z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki w kierunku lewego słupka.
Leonardo Bonucci sprowadził lawinę nieszczęść
Kiedy pojedynek wystartował na dobre, Leonardo Bonucci zaczął tracić grunt pod nogami. Defensor otrzymał w 30. minucie żółtą kartkę za niepotrzebne dyskusje z arbitrem.
Włosi błyskawicznie próbowali doprowadzić do remisu, ale rywal był znakomicie usposobiony. Dodatkowo dobre zawody między słupkami gości rozgrywał Unai Simon. Później jedną z lepszych okazji na bramkę zmarnował Lorenzo Insigne. Skrzydłowy miał już przed sobą tylko golkipera. Pomimo małej odległości katastrofalnie spudłował strzelając daleko obok prawego słupka.
Gdy dochodził koniec pierwszej połowy, nikt nie spodziewał się, co zaraz będzie miało miejsce. Na kilkadziesiąt sekund przed zejściem do szatni, Leonardo Bonucci wyleciał z boiska za sprawą niepotrzebnego faulu łokciem. Stoper w walce o piłkę uderzył przeciwnika w szyję. Błagania i pretensje gospodarzy na nic się zdały. W konsekwencji Bonucci osłabił swoich kolegów już podczas bardzo niekorzystnego wyniku.
Gdyby tego było mało, w doliczonym czasie gry prowadzenie Hiszpanów podwyższył Ferran Torres. Zawodnik ustrzelił dublet, tym razem pakując futbolówkę głową w lewy dolny róg bramki. Azzurri znaleźli się w fatalnym położeniu. Gra w osłabieniu nie wskazywała niczego dobrego, co potwierdziło się w drugiej połowie.
Wielkie cierpienie mistrzów Europy
Włochy musiały skupić się na zadaniach defensywnych. Niewiele szło po myśli gospodarzy. Zespół Manciniego czekał na odpowiedni moment, żeby zaatakować z kontry. Z każdą kolejną minutą widzieliśmy, że mistrzowie Starego Kontynentu są nadzwyczajnie zmęczeni bieganiem w kółko za futbolówką.
Kiedy Azzurri mogli strzelić gola, ponieważ Hiszpanom zdarzało się popełniać proste błędy w obronie, futbolówka nie znajdywała drogi do siatki. Raz ktoś z późnił się z ostatnim podaniem, innym razem zawodziła skuteczność.
Strzelecka niemoc została jednak zażegnana. Gorąco zrobiło się jeszcze w samej końcówce. Kapitalna interwencja Donnarummy z 78. minuty dodała piłkarzom z pola motywację do walki o każdy skrawek murawy. Chwilę później Włosi wyprowadzili zabójczy kontratak. Federico Chiesa wybiegł sam na sam, po czym w ostatnim momencie podał do Pellegriniego, który z paru metrów dopełnił formalności, zmniejszając rozmiary porażki.
Koniec historycznej serii Azzurrich
Do tej pory Włosi kontynuowali znakomitą serię bez porażki. Przed środową rywalizacją ostatni raz przegrali aż trzy lata temu. To wszystko sprawiło, że wierzyliśmy w 38. spotkanie, z którego Italia po raz kolejny wyjdzie zwycięsko. Tak się jednak nie stało. Stąd też dopiero w październiku 2021 r. niebywała passa znalazła swój koniec. Co ciekawe, gospodarze i tak są aktualnie samodzielnymi rekordzistami w tej statystyce.
Hiszpanie zagrają w finale Ligi Narodów
Do ostatnich sekund pojedynku Hiszpanie mieli wszystko pod kontrolą. Zasłużenie awansowali dalej i za kilka dni zagrają w wielkim finale. Na swojego rywala będą musieli poczekać przynajmniej do późnych godzin wieczornych w czwartek. Wtedy zakończy się starcie Belgów z Francuzami, którzy również zawalczą o przepustkę do decydującego meczu o trofeum Ligi Narodów.
Komentarze