- Real Sociedad wygrał drugie z rzędu spotkanie w lidze hiszpańskiej
- Real Madryt przegrał po raz drugi z rzędu na wyjeździe
- Takefusa Kubo zdobył ósmą bramkę w sezonie, w gola na 2:0 strzelił Barrenetxea
Real Madryt na tarczy w San Sebastian
Real Madryt miał zamiar we wtorkowy wieczór w meczu ligi hiszpańskiej wykonać kolejny krok w kierunku wywalczenia wicemistrzostwa La Liga. Z kolei Real Sociedad zamierza wykorzystać atut własnego boiska, chcąc przerwać serię spotkań bez wygranej z Królewskimi.
W pierwszych trzech kwadransach rywalizacji goli co prawda zabrakło, ale atmosfera na Reale Arena była niezwykła. Ogólnie zawodnicy obu ekip dawali z siebie wszystko, co skutkowały tym, że kibice byli świadkami ciekawego widowiska. Nie dominował w nim jednak Real Madryt, który próbował strzelić gola, ale bez efektu. Baskowie natomiast byli na tyle dobrze dysponowani, że mogli liczyć na zdobycz punktową w starciu z utytułowanym rywalem.
Na pierwszego gola trzeba było czekać do 47 minuty. Wówczas w roli głównej wystąpił Takefusa Kubo. Japończyk wykorzystał katastrofalny błąd Edera Militao i wyprowadził Real Sociedad na prowadzenie. Sytuacja Realu Madryt jeszcze bardziej skomplikowała się po ponad godzinie gry, gdy z powodu drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki plac gry musiał opuścić Dani Carvajal.
Gdy wydawało się, że gospodarze utrzymają jednobramkowe prowadzenie do końca, to jeszcze jednego gola strzelił Barrenetxea i trzy oczka zostały w San Sebastian. Real Sociedad wywalczył tym samym osiemnaste zwycięstwo w sezonie. Siódmą porażkę zaliczył z kolei team Carlo Ancelottiego.
Komentarze