Barcelona pokonała Real Sociedad (4:2) w pierwszej kolejce La Ligi. Dublet dla Dumy Katalonii ustrzelił Martin Braithwaite. Przez ponad 80 minut Katalończycy grali świetnie i mieli mecz pod kontrolą, ale w końcówce dali sobie wbić dwa gole i dopuścili do nerwówki w ostatnim etapie spotkania.
Dodatkowa motywacja poskutkowała
Barcelona po raz pierwszy od ponad 500 dni rozegrała domowe spotkanie z udziałem kibiców. Co ważniejsze, rozpoczęła pierwszy od siedemnastu lat sezon bez Lionela Messiego w składzie. Zawodnicy Ronalda Koemana mieli zatem dodatkową motywację w meczu otwierającym kampanię i od samego początku nie dali szans rywalom z Kraju Basków. W wyjściowym składzie zadebiutowali Memphis Depay oraz Eric Garcia i obaj pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Holender już w 19 minucie zanotował asystę. Precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a jego wrzutkę wykorzystał bohater Camp Nou – Gerard Pique, który kilka dni wcześniej zrzekł się znacznej części swojej pensji, by klub mógł zarejestrować… właśnie Depaya! Blaugrana w kolejnych minutach kreowała sobie kolejne okazje. Aktywny był zwłaszcza Antoine Griezmann. W końcówce pierwszej połowy gospodarzom udało się wreszcie zdobyć bramkę na 2:0. Eric Garcia odebrał piłkę Adnanowi Januzajowi, a tę przejął Frenkie de Jong. Holender ruszył skrzydłem i odnalazł dośrodkowaniem Martina Braithwaite’a, a ten głową nie dał szans Alexowi Remiro.
Pogoń Realu Sociedad
Po zmianie stron obraz meczu nie zmienił się w najmniejszym stopniu. Już pięć minut po zmianie stron powinno być 3:0, ale w sytuacji sam na sam fatalnie pomylił się Jordi Alba. Tę akcję napędził holenderski duet, a przed upływem pół godziny Memphis po raz kolejny wykreował groźną okazję. Były gracz Lyonu odnalazł w polu karnym Albę, a jego dośrodkowanie, po wybiciu Remiro, bezlitośnie do bramki wbił Braithwaite, notując dublet.
Końcówka meczu przywołała jednak największe demony zeszłego sezonu Barcelony. Najpierw Jon Bautista wykorzystał podanie Andera Barrenetxei, a później fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Mikel Oyarzabal. Na więcej nie było jednak stać Realu Sociedad. Mało tego, gdy w doliczonym czasie gry postawili wszystko na jedną kartę, Griezmann napędził kontrę. W jej wyniku Braithwaite dośrodkował z prawej strony do Sergiego Roberto, a ten ustalił wynik spotkania.
Przez ponad 80 minut Barcelona miała spotkanie pod pełną kontrolą, ale końcówka meczu przywróciła do życia wątpliwości. Indywidualne błędy i brak koncentracji kosztowały w zeszłym sezonie Blaugranę ogrom punktów i dziś również nie było daleko od takiego scenariusza.
Komentarze