- Girona FC w niedzielę zdołała pokonać Real Betis (3:2)
- Kluczowego gola strzelił Stuani, a wcześniej dublet ustrzelił Dowbyk
- Tym samym podopieczni trenera Michela znów tracą do FC Barcelony dwa punkty. Ukraiński napastnik zdystansował zaś Roberta Lewandowskiego w walce o Trofeum Pichichi
Kolejne trzy punkty dla Girony, Dowbyk wraca do walki o koronę króla strzelców
Girona FC w ostatniej kolejce przed marcową przerwą reprezentacyjną straciła drugie miejsce w tabeli La Ligi. Sama przegrała 0:1 z Getafe CF, zaś FC Barcelona zdemolowała Atletico Madryt (3:0). Z kolei w sobotę Blaugrana dała radę wypunktować UD Las Palmas (1:0), wywierając presję – nie tylko na Real Madryt, ale i na “sąsiadów” z Katalonii.
Mecz z Realem Betis nie był łatwy. Na nieszczęście dla Roberta Lewandowskiego, przełamał się w nim Artem Dowbyk. Ukraiński napastnik najpierw otworzył wynik po rzucie karnym, a po przerwie wykorzystał podanie Portu. Te gole przedzieliło jeszcze piękne trafienie Williana Jose, który wrzucił piłkę za kołnierz Paulo Gazzanigi.
Ten dublet Dowbyka oznacza, że ma już na koncie 16 bramek. Tyle samo mają na koncie Jude Bellingham i Ante Budimir. Robert Lewandowski ma na koncie “zaledwie” 13 trafień i w pierwszej kolejności musi wyprzedzić Alvaro Moratę (14), by wierzyć w obronę korony króla strzelców.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Katalończyków 3:2. Już w doliczonym czasie gry wprowadzony z ławki Christian Stuani zdołał na raty pokonać Ruiego Silvę. Tym samym Girona FC utrzymuje dystans dwóch punktów do Blaugrany.
Czytaj więcej: El Clasico bez Lewandowskiego? Media wróżą czarny scenariusz.
Komentarze