- Hoek nie chce używać słowa “bramkarz”
- Ocenia, kiedy Szczęsny odzyska top formę
- Zdradza, dlaczego wybrałby Polaka, a nie Keylora Navasa
Frans Hoek przez wiele lat pracował z wielkimi klubami jako trener bramkarzy, ma też na koncie przygodę z reprezentacją Polski, za kadencji Leo Beenhakkera. W swoim bogatym CV 67-letni obecnie Holender ma między innymi Ajax Amsterdam, Barcelonę, Bayern Monachium, Manchester United czy Galatasaray Stambuł. Jak zapatruje się na przejście Wojciecha Szczęsnego do Barcelony? Goal.pl poprosił Hoeka o opinię w tej sprawie.
Nie chodziło o sprawność, co najwyżej przesyt mentalny
Zacznijmy najpierw od tego, czy nie był pan zaskoczony, kiedy usłyszał niedawno, że Wojciech Szczęsny zakończył karierę?
Na początku chcę wyraźnie podkreślić, że od dłuższego czasu nie używam określenia “goalkeeper”. Mówię “goal player”, bo rola bramkarzy mocno ewaluowała. Teraz to już nie jest tylko ktoś od pilnowania bramki, ale też zawodnik, który ma odpowiednio rozegrać piłkę. Natomiast co do emerytury Szczęsnego. Są dwa typy piłkarzy i dwa typy powodów, dla których zawodnik kończy karierę. Pierwszy to zmęczenie fizyczne, gdy organizm nie daje już rady. Ale patrząc na Wojtka, to absolutnie nie ten przypadek. Szczęsny jest wciąż bardzo fit. Drugi przypadek to już taki przesyt mentalny. Tu Wojtek bardziej by pasował. Ma 34 lata. Niby niedużo jak na bramkarza. Ale on funkcjonuje na wysokim poziomie od 16. roku życia. To niemal 20 lat. Co więcej, tyle czasu przebywa już poza Polską. Grał w topowych klubach, wielkich ligach. Był na mistrzostwach świata, na EURO, grał w Lidze Mistrzów. Bardzo dużo przeżył, wiele widział. Nie mogę więc powiedzieć, że jego decyzja mnie zaskoczyła. Szczęsny, jak widać, nie jest typem piłkarza, który może grać dosłownie bez końca. A takim jest na przykład Pepe Reina, mój były podopieczny z Barcelony.
Teraz jednak Szczęsny wraca. Pasuje pana zdaniem do Barcelony?
Weźmy pod uwagę wszelkie okoliczności. Ter Stegen doznaje kontuzji, Barcelona musi ściągnąć za niego dobrego bramkarza. Ma jednak ograniczone opcje, bo w grę wchodzą tylko piłkarze bez klubów. W naturalny sposób zwraca się w stronę Szczęsnego. I moim zdaniem słusznie, bo Wojtek bardzo pasuje do Barcelony. Dlaczego? Po pierwsze, wygląda na to, że jest wciąż w bardzo dobrej formie fizycznej. Po drugie, jego mentalność. Poznałem go, wiem, że to niezwykle inteligentny, otwarty człowiek. Uważam, że szybko przestawi sobie w głowie ten ‘czip” z emerytury na powrót do wielkiej piłki. Po trzecie – Lewandowski. Wiadomo, że znają się świetnie od lat, bardzo się lubią. Robert jest bodaj jeszcze ciut starszy od Wojtka. A jeśli spojrzymy na obecny skład Barcelony, to jest tam wielu młodych graczy. I doświadczenie tych dwóch Polaków może mieć świetny wpływ na zespół.
Umiejętności mu wystarczy
Czysto piłkarsko też się chyba Polak obroni.
No pewnie, że tak. Wojtek jest specjalistą w grze defensywnej, to znaczy świetnie potrafi zatrzymywać strzały, przechwytywać dośrodkowania. Wiemy też, że budowanie gry od tyłu nie jest jego specjalnością, bo tak naprawdę nigdy tego nie potrzebował, patrząc na styl gry klubów, w których wystepował. Natomiast też nie jest tak, że nic w tym względzie nie potrafi. To co umie w każdym aspekcie jest według mnie wystarczające, aby poradził sobie w Barcelonie. Mówię o całym jego “pakiecie umiejętności”.
Ostatnio Szczęsny nie miał klubu, nie wiemy czy, albo jak intensywnie trenował. Ile będzie potrzebował czasu, aby dojść do pełni formy?
No właśnie… Nie mamy danych jak to ostatnio z tym trenowaniem było. Ale na moje oko, patrząc na niego, wydaje mi się, że 3-4 tygodnie mu wystarczą.
Ostatnio był lepszy od Navasa
Wiele mówiło się też o tym, że kontrkandydatem Szczęsnego był Keylor Navas…
Tak, też o tym czytałem. No cóż, Navasa też cenię. Oczywiście, to inny typ bramkarza niż Szczęsny. Wojtek jest lepszy w fazie defensywnej, a Keylor w wyprowadzaniu piłki. Ale na korzyść Polaka przemawiają ostanie sezony. Wojtek grał na najwyższym poziomie, a Navas nie. Dlatego gdyby to ode mnie zależało, to do Barcelony wziąłbym Szczęsnego, a nie Navasa. A jeszcze co do Wojtka, to jestem przekonany, że nie będzie żałował tej decyzji. Ten rok bardzo wzbogaci jego i jego rodzinę, bo Hiszpania to wspaniały kraj. A Szczęsny zagra w kolejnym wielkim klubie, pozna nową, świetną ligę. Widzę tu ogromne plusy dla niego i jego najbliższych.
Rozumiem. Dziekuję za opinię…
Nie ma probemu. Proszę natomiast koniecznie pozdrowić wszystkich polskich kibiców. Mam piękne wspomnienia z pracy z reprezentacją Polski. A całkiem niedawno, w Rotterdamie, po meczu Holandia – Polska rozmawiałem dłużej z Robertem Lewandowskim i właśnie Szczęsnym. Miło się z nimi gawędziło. Wyrośli na świetnych piłkarzy, ale i super ludzi.
Komentarze