Sevilla w tym sezonie La Liga prezentuje się wprost fatalnie. Andaluzyjczycy w 17 meczach wywalczyli tylko 15 punktów i plasują się na przedostatniej pozycji w ligowej stawce. Jednak nie tylko dyspozycja na boisku daleko odbiega od oczekiwań. Marca ujawnia, że również sytuacja finansowa pozostawia wiele do życzenia, co utrudni nadchodząca walkę o utrzymanie.
- Sevilla po 17. kolejkach zajmuje przedostatnią pozycję w La Liga
- Kadra Andaluzyjczyków wymaga transferów, a na te na razie się nie zanosi
- Trudna sytuacja finansowa klubu utrudnia działania na rynku
Czarne chmury nad Ramón Sánchez Pizjuán
Kadra Sevilli wymaga natychmiastowych wzmocnień. Klub, który regularnie bił się o miejsce w czołówce La Liga, w tym sezonie mocno rozczarowuje. Chociaż różnice punktowe w dolnej połowie tabeli jeszcze nie są duże, drużyna z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán w tej chwili znajduje się w strefie spadkowej i musi liczyć się z koniecznością walki o utrzymanie. Włodarze Los Nervionenses nie wyobrażają sobie pożegnania z krajową elitą, jednak by pozostać na szczycie, Sevillistas potrzebują transferów. A na te na razie trudno liczyć.
Andaluzyjczycy są bliscy osiągnięcia limitu pensji i praktycznie zostali skazani na wypożyczanie (aby uniknąć amortyzacji), na wypożyczenie z ewentualnym obowiązkiem wykupu lub transfery za naprawdę niskie kwoty. Jest to ogromny problem, z którym Monchi próbuje się mierzyć. Dyrektor sportowy ma ograniczone pole działania, ponieważ na razie nie udało mu się uzyskać wystarczających funduszy.
Z odejściem z stadio Ramón Sánchez Pizjuán są łączeni Bono, En-Nesyri, Januzaj i Papu Gomez, ale żaden z tych ruchów albo nie jest bliski finalizacji, albo nie zapewni Sevilli odpowiednich środków na konieczne transfery.
Komentarze