Real Madryt miał sporo szczęścia w sobotnim meczu z Celtą Vigo. Zespół ze stolicy Hiszpanii miał aż trzy rzuty karne. Ostatecznie wygrał 2:1.
- Sobotni mecz z Celtą Vigo nie był dobry w wykonaniu Realu Madryt
- Królewscy mieli aż trzy rzuty karne
- Lider La Ligi wykorzystał dwie jedenastki i zwyciężył 2:1
Real odetchnął głęboko
Pierwsza połowa meczu rozgrywanego na Estadio de Balaídos była trudna dla Realu Madryt. Częściej przy piłce utrzymywała się bowiem Celta Vigo. To właśnie ten zespół częściej stwarzał częściej zagrożenie w polu karnym. Prowadzenie w 19. minucie objęli jednak Królewscy. Wówczas odpowiedzialność na siebie wziął wracający do składu po kontuzji Karim Benzema. Francuz nie zawiódł oczekiwań kibiców i przymierzył w sam środek bramki. W pewnym momencie na tablicy wskazującej wynik widniał rezultat 1:1. Bramka autorstwa Iago Aspasa została uznana za nieprawidłową.
Benzema zrehabilitował się
Po zmianie stron dało się wyczuć, że Celta Vigo jest w stanie zagrozić Realowi. Tak też rzeczywiście było, ponieważ Królewscy źle przekazali sobie krycie, co sprawiło, że w szesnastce sporo wolnego miejsca miał Nolito. Hiszpan otrzymał podanie od Javiego Galana i wykorzystał sytuację z zimą krwią.
Real ponownie prowadzenie mógł objąć w 64. minucie, gdy sędzia uznał, że Rodrygo był faulowany, a następnie wskazał na jedenasty metr. Do wątpliwie podyktowanego rzutu karnego podszedł ponownie Benzema. Francuz tym razem strzelił znacznie gorzej i Matias Dituro obronił czwartą jedenastkę w bieżącej kampanii.
Pięć minut później sędzia główny wskazał na wapno trzeci raz w tym meczu. Nieprzepisowo zatrzymany w szesnastce został Ferland Mendy, co sprawiło, że szansę na zrehabilitowanie się za zmarnowanego karnego otrzymał Benzema. Trzecia próba Francuza była jego najlepszą, ponieważ lider Realu przymierzył blisko lewego słupka, dzięki czemu jego zespół pokonał Celtę Vigo 2:1.
Komentarze