- FC Barcelona wygrała z Realem Madryt 2-1
- Zwycięska bramka Francka Kessiego padła w doliczonym czasie gry
- Sergio Busquets nie wiedział, że trafienie Marco Asensio może być anulowane
Busquets był przygotowany na najgorsze
W niedzielnym El Clasico nie brakowało dramaturgii. Pomimo sporej przewagi FC Barcelony, to Królewscy jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą gospodarze doprowadzili do wyrównania i dążyli do kolejnego trafienia.
W 81. minucie do siatki trafił Marco Asensio, lecz po analizie VAR dopatrzono się spalonego i anulowano gola. W doliczonym czasie gry to FC Barcelona zadała decydujący cios. Bramka Francka Kessiego dała trzy punkty liderowi La Ligi.
Sergio Busquets przeanalizował spotkanie na Camp Nou. Przyznał, że nie wiedział o analizie gola Asensio.
– Wyszliśmy podłączeni, jednak pechowo dla nas objęli prowadzenie. Drużyna cały czas próbowała i strzeliliśmy gola tuż przed przerwą. To dobrze na nas podziałało pod względem psychologicznym.
– Druga połowa przebiegała według podobnego scenariusza. Oni wpuścili ofensywnych piłkarzy i sprawili, że mieliśmy wątpliwości. Wycofaliśmy się, ale kiedy odbieraliśmy piłkę, to mogliśmy wychodzić z zagrożeniem. Na koniec uśmiechnęło się do nas szczęście po anulowanym golu Asensio i strzeleniu w końcówce.
– Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że anulują gola Asensio. Krzyczeli do nas z ławki, że będą to oglądać i czekaliśmy na decyzję – wspomina.
Zobacz również:
Komentarze