Kadencja Josepa Marii Bartomeu jako prezydenta Barcelony jest pamiętana głównie w negatywnych aspektach. 58-latek sprawował urząd od 2014 roku po rezygnacji Sandro Rosella do 2020 roku, kiedy to sam został zmuszony do rezygnacji, gdy na jaw wyszedł szereg kontrowersji związanych z jego prezydenturą. Sprawa swój finał znajdzie w sądzie.
- Władze Barcelony przeprowadziły audyt, który wykazał wiele nieprawidłowości
- Klub z Katalonii zadłużony na 1,35 mld euro
- Sprawa trafiła w ręce prokuratury
Bartomeu doprowadził Barcelonę do ruiny
Po tym, jak w zeszłym roku stanowisko prezesa Barcelony ponownie objął Joan Laporta, nowi pracownicy administracji przeprowadzili audyt, aby ocenić sytuacje finansową. Wyniki nie są zadowalające. Audyt wykazał szereg nieprawidłowości. Sprawa trafiła do prokuratury.
Mundo Deportivo ujawniło niektóre szczegóły audytu przygotowanego przez klub rzucając nowe światło na niewłaściwe zarządzanie finansami oraz inne wykroczenia popełnione przez Bartomeu. Kontrola wykazała ogromne zadłużenie ekipy ze stolicy Katalonii, które oscyluje wokół 1,35 mld euro.
Zgodnie z ujawnionymi szczegółami uważa się, że zhańbiony były prezydent blaugrany wypłacił prowizję w wysokości 10 mln euro agentom, którzy uczestniczyli w przygotowaniu umowy z Malcolmem w 2018 roku. Cała operacja kosztowała klub 41 mln euro. Uważa się również, że Bartomeu przekazał kontrakt przyjacielowi Neymara, aby uspokoić sytuację z Brazylijczykiem, choć we wspomnianej sytuacji oficjalnie nie było mowy o napastniku.
Również zakontraktowanie Antoinne Griezmanna z Atletico Madryt wzbudziło wiele podejrzeń, co do słuszności pewnych działań. Po negocjacjach z Francuzem w połowie sezonu, zarząd Bartomeu wypłacił kowtę 15 mln euro w postaci fikcyjnych kosztów premiowych, aby uniknąć procesu sądowego. Bartomeu był także inicjatorem skandalu, w którym rzekomo zatrudnił firmę, aby zdyskredytować swoich przeciwników i krytyków Celem kampanii były takie ikony klubu jak Xavi, Pique czy Messi.
“Kibice mają prawo znać prawdę”
Sytuacja w Barcelonie jest bardzo napięta. W klubie nie dzieje się dobrze od wielu lat. Teraz zarząd chce naprawić zszargane imię i odzyskać zaufanie kibiców. W czasie konferencji prasowej Joan Laporta wypowiedział się na temat bieżących spraw.
– Mechanizmy kontrolne w klubie były i są, ale bywały pomijane. O tych faktach poinformowaliśmy prokuraturę i to od niej zależą kolejne kroki w tej sprawie. My jako klub przedstawiliśmy dokumenty. Ich ocena należy już do pewnych organów. Temat jest bardzo poważny. Naszym obowiązkiem jest prowadzenie klubu w dobrym kierunku i sprawianie radości socios, ale ściganie winnych nigdy nie leżało po naszej stronie. Chcemy być transparentni. Kibice mają prawo znać prawdę. Mamy też dowody dokumentujące, że klub płacił pewnym dziennikarzom. Możemy je udostępnić prokuraturze – powiedział prezydent klubu.
– Mamy kilkuletni plan i ambitne cele. Zamierzamy spłacić dług i zacząć generować przychody. To nie jest łatwe zadanie, ale działamy ze ściśle określoną strategią. Przekazujemy smutne informacje, ale robimy to z poczucia obowiązku – skomentował Laporta.
Głos w tej sprawie podczas konferencji prasowej zabrał także Eduard Romeu. – Barcelona ma dług w wysokości 1,35 mld euro, na który wpływa kilka czynników. Nasze płace są wyższe o 40% niż średnia krajowa, a kwoty transferów były znacznie zawyżane. Tylko w ostatnich dwóch sezonach klub stracił 600 mln euro i 135 mln euro związanych z pandemią. Wydatki klubu to najważniejsza kwestia. Udało nam się zredukować je o 159 mln euro, co pokazuje jak długa droga jeszcze przed nami. Mamy projekt zakładający rozwijać i budować nowoczesny, konkurencyjny klub. Obecnie kierownictwo poszukuje środków na ten cel.
Komentarze