Barcelona szukała skrzydłowego, chociaż miała go u siebie
Letnie okienko transferowe w stolicy Katalonii było gorące. FC Barcelona usilnie próbowała sprowadzić Nico Williamsa, ale jednocześnie musiała mieć na uwadze reguły Financial Fair Play. Ostatecznie reprezentant Hiszpanii nie zasilił szeregów Blaugrany i zdecydował się pozostać w Bilbao. Barca zareagowała, kontaktując się z Federico Chiesą. Włoch także nie dołączył do ekipy wicemistrza kraju.
Celem Dumy Katalonii na lato był transfer skrzydłowego, ale ostatecznie nie udało się zrealizować takiego ruchu. Niektórzy twierdzą, że na szczęście.
– Barca spędziła całe lato szukając utalentowanego skrzydłowego, z dryblingiem, umiejętnością strzelania goli i wyjątkową charyzmą… I wygląda na to, że Raphinha czuł się jak u siebie, potrzebował tylko magicznej różdżki Hansiego Flicka, aby się odmienić – pisze Ángel Pérez.
Dziennikarz Mundo Deportivo ma rację. Raphinha w tym sezonie jest nie do zatrzymania. Brazylijczyk w dziesięciu meczach strzelił sześć goli i zanotował cztery asysty. 27-latek popisał się hat-trickiem w starciu z Realem Valladolid, a w rywalizacji z Villarealem zapisał na swoim koncie dublet. Skrzydłowy trafił do siatki także w pojedynku z Young Boys.
Komentarze