Jednym z głównych faworytów do objęcia reprezentacji Polski jest Vladimir Petković, wieloletni selekcjoner kadry Szwajcarii. Dlatego warto go prześwietlić, by wiedzieć, na co ewentualnie możemy liczyć. O dobrych i złych stronach jego kadencji rozmawiamy z Christianem Finkbeinerem, szefem działu piłka nożna w szwajcarskim “Blicku”.
- O tym, że PZPN nie tylko jest zainteresowany Vladimirem Petkoviciem, ale nawet podjął już z nim zakulisowe rozmowy, poinformował niedawno Piotr Koźmiński z redakcji WP Sportowe Fakty
- W rozmowie ze szwajcarskim dziennikarzem rysuje się obraz Petkovicia jako świetnego fachowca, ale jednocześnie dość trudnego człowieka we współpracy
- Petković odszedł po siedmiu latach, w dodatku po dużym sukcesie, jakim był ćwierćfinał Euro 2020. Dlaczego tak się stało?
Ostatnio w Polsce selekcjonerzy dużo tracili na kontaktach z mediami. Jakie stosunki z nimi miał w Szwajcarii Vladimir Petković?
Christian Finkbeiner (szef działu piłka nożna w dzienniku “Blick”): Szczerze mówiąc nie najlepsze. Przede wszystkim on nie bardzo ufał mediom. To postępowało z czasem, bo na początku był bardziej otwarty. Ale później było tylko gorzej. To nie dotyczyło tylko mojego “Blicka”, ale właściwie wszystkich pozostałych mediów, z krajową agencją prasową włącznie. To taki charakter człowieka, bo jeszcze w czasie kariery klubowej wyglądało to podobnie. Być może nie pomagał język. Petković zna kilka, ale w niektórych nie porozumiewa się najlepiej. Po tym, jak przyjechał do Szwajcarii i nie zrobił wielkiej kariery jako piłkarz, rozpoczął pracę w Ticino. To włoska część Szwajcarii. Stąd bardzo dobrze zna włoski, ale na przykład z płynnym niemieckim i francuskim miał już problem.
Jak objawiała się jego niechęć do mediów?
Wszystko zaczęło się po mistrzostwach świata w 2018 roku. Szwajcaria awansowała do 1/8 finału, gdzie trafiła na Szwecję. Po bardzo złej grze i meczu, w którym drużyna kompletnie nie miała energii, przegraliśmy, a Petković odmówił jakichkolwiek rozmów z dziennikarzami. Ograniczył się tylko do obowiązkowych aktywności bezpośrednio po spotkaniu, a później konsekwentnie odrzucał jakiekolwiek zapytania o rozmowę. Przez dużą część mediów zostało to bardzo źle odebrane. Od tego momentu aż do końca jego kadencji, relacje Petkovicia z mediami wyglądały – mówiąc delikatnie – nie najlepiej.
A jaki on ma charakter w szatni? Jest ugodowy czy rządzi twardą ręką?
Trudno powiedzieć nie będąc w szatni, ale z jego charakterem jest podobnie jak z kontaktem z mediami. Raczej nie ufa ludziom, ale tylko do momentu, w którym pozna się z kimś bliżej. Od jego przyjaciół słyszałem, że w stosunku do nich jest bardzo otwarty i pełen empatii. Ale czy tę właśnie wersję sprzedaje w szatni? Nie jestem przekonany. Wiem, że na pewno miał bardzo dobre relacje z Granitem Xhaką. To on zrobił z niego najważniejszego piłkarza za swojej kadencji, wyznaczył go na kapitana. Zmienił mu pozycję na boisku, bo za czasów Ottmara Hitzfelda Xhaka grał na boku, nie na środku jak dziś.
Jak szatnia zareagowała na jego odejście?
Niektórzy z piłkarzy byli… szczęśliwi. To tylko dowodzi, że Petković nie może mieć z każdym dobrych relacji. Wymieniając konkretne nazwisko, mogę wskazać Stephana Lichtsteinera, którego kontakty z Petkoviciem nazwałbym – hmm… – trudnymi. Ale to wszystko jest bez znaczenia, gdy na końcu jest wynik, a Petković je miał. I muszę tu dodać, że gdy przestaniemy mówić o cechach charakteru, trudno będzie się do czegokolwiek przyczepić. To bardzo dobry trener z kapitalnym warsztatem. Jego kadencja jest w Szwajcarii oceniana jako sukces. Wprowadził naszą reprezentację w nową erę. Ostatnie Euro zakończył w ćwierćfinale, wcześniej regularnie na turniejach wychodził z grupy.
Jakiego stylu gry moglibyśmy oczekiwać po zatrudnieniu Petkovica?
Szwajcaria za jego czasów grała bardzo atrakcyjny futbol oparty na posiadaniu piłki. To jest jego wyznacznik, bo preferował taki styl w każdym miejscu, w którym pracował. Umiał pogodzić ładną dla oka piłkę z osiąganiem sukcesów. Myślę, że podobnego scenariusza można się spodziewać w Polsce, jeśli faktycznie podpisze kontrakt z waszym związkiem.
Czy Petkovic w Szwajcarii ograniczał swoje zadania do prowadzenia reprezentacji narodowej, czy dbał o też współpracę z kadrami młodzieżowymi?
Bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo zależy, co rozumiemy przez słowa “współpraca z kadrami młodzieżowymi”. Bez wątpienia dbał przede wszystkim o interes swojej drużyny i nie ma w tym niczego dziwnego. Nie był zamknięty na powoływanie piłkarzy z kadr młodzieżowych, choć zawsze, gdy zabierał z nich najzdolniejszych, którzy później niewiele zagrali w seniorskiej kadrze, mogły pojawiać się głosy o jego egoizmie.
Jaki był powód jego odejścia z reprezentacji Szwajcarii?
Przede wszystkim oferta z Bordeaux, które wtedy grało w Ligue 1 i zaproponowało mu bardzo dobre warunki oraz trzyletni kontrakt. To była oferta, którą po siedmiu latach spędzonych w jednym miejscu było bardzo trudno odrzucić. Petković miał prawo dojść do wniosku, że wypełnił swoje zadanie w Szwajcarii, wypełnił wszystkie postawione przed nim cele i czas na nowe wyzwania. Decyzję mogło ułatwiać losowanie eliminacji do mistrzostw świata, bo wylądowaliśmy w jednej grupie z Włochami i zawsze mógł przeanalizować sytuację, że trudno będzie ich wyprzedzić, a w barażach może być różnie. Dzięki temu odszedł po osiągnięciu ćwierćfinału Euro. W Bordeaux został zwolniony dość szybko, po zaledwie kilku miesiącach, ale okoliczności też były wyjątkowe, bo jednak ten klub jako całość przeszedł jakieś załamanie i widać, że już się nie podniósł. Nagromadziło się tam wiele problemów wokół klubu. Co nie zmienia faktu, że w Szwajcarii Vladimir Petković uchodzi za fachowca i człowieka, który doprowadził reprezentację do jej największych sukcesów w ostatnich pięćdziesięciu latach.
Komentarze