Świetna pierwsza połowa, słabsza druga i pewne zwycięstwo. W rozegranym w środę w Gdańsku towarzyskim spotkaniu, reprezentacja Polska wysoko 5:1 pokonała Finlandię. Biało-Czerwonych do zwycięstwa poprowadził Kamil Grosicki, który z kapitańską opaską na ramieniu, zdobył trzy bramki dla polskiego zespołu.
Jak zapowiadał, tak zrobił. Jerzy Brzęczek od pierwszej minuty postawił na zawodników, którzy do tej pory nie mieli okazji do występów w jego drużynie w większym wymiarze czasu, a także skorzystał z usług kilku debiutantów. Szansę debiutu od pierwszej minuty w reprezentacji Polski otrzymali Bartłomiej Drągowski, Sebastian Walukiewicz i Michał Karbownik.
Grosik raz, Grosik dwa, Grosik trzy
Mecz od pierwszego gwizdka sędziego toczył się pod dyktando reprezentantów Polski, którzy od razu ruszyli do ataku. Na bramkę Finów uderzali Karol Linetty i Krzysztof Piątek, dwa ostrzeżenia rywalom wysłał również kapitan polskiego zespołu – Kamil Grosicki. Bramka dla polskiego zespołu wydawała się kwestią czasu i doczekaliśmy się jej już w 9. minucie. Swój pierwszy cios w tym meczu wyprowadził Grosicki, który pokonał bramkarza rywali płaskim uderzeniem zza pola karnego po odegraniu piłki przez Arkadiusza Milika.
W 18. minucie skrzydłowy Biało-Czerwonych ponownie dał o sobie znać rywalom w Finlandii. Grosicki tym razem dopadł do piłki z prawej strony pola karnego i umieścił ją w bramce potężnym uderzeniem pod poprzeczkę. Asystę w tej sytuacji na swoje konto zapisał Jakub Moder, dla którego to drugi występ w drużynie narodowej.
W kolejnych minutach podopieczni Jerzego Brzęczka kontrolowali wydarzenia na boisku, ale nie zamierzali tylko bronić korzystnego wyniku. Wręcz przeciwnie, szukali okazji do zdobycia kolejnych bramek. Nie do powstrzymania dla Finów był w tym meczu Grosicki, który w 38. minucie po raz trzeci zaskoczył Joronena. 32-letni zawodnik ponownie popisał się precyzyjnym uderzeniem z kilkunastu metrów, po którym bramkarz nie miał większych szans na skuteczną interwencję. Przed przerwą wynik nie uległ już zmianie.
Czwarty gol i rozluźnienie
Polska drużyna bardzo dobrze rozpoczęła także drugą połowę, a efektem tego było zdobycie czwartego gola w 53. minucie. Po odegraniu Grosickiego, z piłką w polu karnym przedarł się Kądzior i zagrał do ustawionego na środku Piątka. Grający na co dzień w Hercie Berlin napastnik pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce.
W kolejnych minutach w grze Biało-Czerwonych nastąpiło wyraźnie rozluźnienie. W 68. minucie goście wykorzystali błąd naszego zespołu i zdobyli bramkę. Drągowskiego pokonał wówczas Niskanen. Finowie starali się także pójść za ciosem i jeszcze kilka razy zagrozili bramce strzeżonej przez debiutującego w kadrze bramkarza Fiorentiny.
Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do podopiecznych Jerzego Brzęczka. W 86. minucie wynik spotkania na 5:1 ustalił Arkadiusz Milik, który umieścił piłkę w bramce pewnym uderzeniem z 15 metrów, wykorzystując świetnie dogranie Karbownika z lewej strony.
Kolejne debiuty
Do trzech debiutantów z pierwszej połowy, w drugiej odsłonie dołączyło jeszcze dwóch zawodników. Po raz pierwszy w kadrze wystąpili Paweł Bochniewicz, który na murawie pojawił się od początku drugiej połowy, oraz Alan Czerwiński, który w 62. minucie zastąpił Bartosza Bereszyńskiego.
Komentarze