Reprezentacja Polski pokonała w niedzielny wieczór San Marino 7:1 (4:0) w spotkaniu w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Biało-czerwoni imponowali skutecznością, ale popełniali też katastrofalne błędy w defensywie. Mocnymi punktami w polskiej ekipie byli: Robert Lewandowski, Tymoteusz Puchacz i Adam Buksa. Z kolei niepewni byli defensorzy. Oceny w skali szkolnej od 1-6, gdzie 1 to poniżej krytyki, a 6 to występ genialny.
- Reprezentacja Polski w spotkaniu z San Marino zgodnie z oczekiwaniami zaliczyła efektowne zwycięstwo
- W meczu przeciwko podopieczym Franco Varrelli opiekun Biało-czerwonych dał okazję między innymi Jakubowi Kamińskiemu
- Goal.pl wystawił oceny polskim piłkarzom za starcie przeciwko 209. drużynie w rankingu FIFA
Polska – San Marino, noty za mecz
Wojciech SZCZĘSNY (3,5) – Bramkarz Juventusu FC w niedzielny wieczór zaliczył swój 58. występ w koszulce z orzełkiem na piersi. Więcej spotkań w reprezentacji Polski z bramkarzy mają już tylko Artur Boruc, Jerzy Dudek, czy Jan Tomaszewski. Wojciech Szczęsny zgodnie z oczekiwaniami nie miał dużo pracy, ale takie spotkania z punktu widzenia golkipera mogą być najtrudniejsze, bo trudniej jest zachować koncentrację przez całe zawody. 31-latek zachował jednak czyste konto.
Tomasz KĘDZIORA (3,5) – Trudno przewidzieć, jaki plan ma na zawodnika Dynama Kijów opiekun polskiej ekipy. Tomasz Kędziora zagrał w niedzielnym boju przeciwko San Marino na prawej stronie obrony i na pewno nie można upatrywać w 27-latku największego wygranego niedzielnej potyczki.
Michał HELIK (3,5) – Polska defensywa ma na swoim koncie stratę bramki z drużyną amatorską, więc siłą rzeczy oceny dla obrońców nie mogą być wysokie. Michał Helik zaliczył asystę, rehabilitując się w pewnym sensie za sytuacje przy stracie gola, gdy popisał się efektownym dośrodkowaniem, po którym bramkę zdobył Adam Buksa.
Kamil PIĄTKOWSKI (2) – W obronie zawodnik FC Salzburg nie miał wiele do pracy, więc mógł spróbować swoich sił w ofensywie. Mało brakowało, a w 26. minucie strzeliłby gola, ale zawiodła precyzja przy oddaniu strzału przez Kamila Piątkowskiego. Fatalny błąd zawodnik popełnił z kolei w 48. minucie, gdy zaliczył niedokładne podanie do Michałą Helika, co wykorzystał Nanni i sanmaryńczycy strzelili gola.
Puchacz napędził grę Biało-czerwonych
Tymoteusz PUCHACZ (5) – W pierwszym kwadransie rywalizacji piłkarz Unionu Berlin był aktywny, co potwierdzały dwa dośrodkowania w jego wykonaniu. Tymczasem w 16. minucie Tymoteusz Puchacz pokazał swoje atuty pod względem gry na skrzydle, gdy popisał się dynamicznym wejściem na boku boiska, po czym dośrodkował piłkę w pole karne, a tam bez kłopotu prowadzenie Biało-czerwonych podwyższył Karol Świderski.
Jakub KAMIŃSKI (3,5) – Zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski w niedzielny wieczór. Niemniej pierwszej połowy nie może zaliczyć do udanej. Zagrał bojaźliwe, ale przede wszystkim większość akcji Biało-czerwonych miała miejsce po przeciwnej stronie boiska. W drugiej części gry było nieco lepiej, ale widzieliśmy już Jakuba Kamińskiego w lepszej dyspozycji. Ciekawostką jest to, że 19-latek został 957. reprezentantem Polski w historii i 11. urodzony w Rudzie Śląskiej.
Damian SZYMAŃSKI (4,5) – Udany występ aspiranta do gry w reprezentacji Polski. W pierwszej połowie zaliczył trzy kluczowe podania, a przede wszystkim wyróżnił się przytomnością umysłu przy golu na 4:0, gdy odpuścił akcję, będąc świadomym, że znajdował się na pozycji spalonej. Dzięki temu gola mógł strzelić Karol Linetty.
Karol LINETTY (4) – Jeden z wygranych po starciu z Albanią. Wszedł w tym boju jako rezerwowy, zdobył bramkę i wywalczył sobie miejsce w składzie w rywalizacji z San Marino. Przy otwarciu wyniku rywalizacji miał swój udział, bo to po wstrzeleniu piłki przez niego w pole karne na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski.
Jakub MODER (4,5) – Kapitalnie układała się współpraca piłkarza Brighton z Tymoteuszem Puchaczem, co pokazała akcja z czwartej minuty, gdy na jeden kontakt wymienił się piłką z piłkarzem Unionu Berlin. Podobnie wyglądała akcja przy bramce na 2:0, gdzie to właśnie Jakub Moder popisał się kapitalnym prostopadłym podaniem do Puchacza, który później zaliczył asystę przy golu Karola Świderskiego.
Lewandowski zrobił swoje
Karol ŚWIDERSKI (4,5) – Strzelił w niedzielny wieczór swojego trzeciego gola w drużynie narodowej, znajdując się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Dostawił nogę do świetnie zagranej piłki ze skrzydła i rywale przegrywali różnicą dwóch bramek. Ponadto zanotował asystę przy trafieniu Lewego.
Robert LEWANDOWSKI (6) – Polski supersnajper już w czwartej minucie rywalizacji wyróżnił się niesamowitym instynktem strzeleckim. Po zagraniu Karola Linettego poprawił sobie kilka razy piłkę, aż w końcu skierował piłkę do siatki. Grał tym razem nieco inaczej, niż w boju z Albanią, bo częściej był w okolicach szesnastki rywali. Kolejne trafienie zanotował w 21. minucie, zamieniając na gola podanie od Karola Świderskiego.
Buksa z klasycznym hat-trickiem
Adam BUKSA (6) – Napastnik New New England Revolution skompletował hat-tricka klasycznego, pojawiając się na placu gry w drugiej części meczu. Okazał się świetnym zmiennikiem Roberta Lewandowskiego, zdobywając dwie bramki po uderzeniach głową. Dwa ze strzelonych trzech goli strzelił w doliczonym czasie rywalizacji, ratując honor polskiej drużyny, bo do 90 minuty, gdyby nie gole Adama Buksy, to Biało-czerwoni zremisowaliby z San Marino 1:1, licząc tylko drugą połowę.
Bartosz SLISZ (2,5) – Kompletnie nieudane wejście pomocnika Legii Warszawa w niedzielnym boju. Nie wniósł w zasadzie nic do gry Biało-czerwonych.
Łukasz SKORUPSKI (3) – Przed meczem pół żartem pół serio Wojciech Szczęsny mówił, że nie chciałby stracić bramki w starciu z San Marino, aby koledzy się z niego nie śmiali. Idąc tą drogą, można przypuszczać, że bramkarza Bologny FC czekają trudne dni. Mimo że przy straconej bramce nie zawiódł, a 95 procent winy za tego gola ponosi Kamil Piątkowski. Nieoczekiwanie jednak Łukasz Skorupski w drugiej połowie miał więcej okazji do wykazania się niż bramkarz Juve.
Nicola ZALEWSKI – Grał zbyt krótko, aby ocenić.
Przemysław FRANKOWSKI – Grał zbyt krótko, aby ocenić.
Komentarze