Poprzednicy Casha. To oni przetarli mu szlak

reprezentacja Polski: Damien Perquis, Eugen Polanski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: reprezentacja Polski: Damien Perquis, Eugen Polanski

Tę grupę trudno określić jednym, właściwym mianem. Piłkarze naturalizowani? Nie we wszystkich przypadkach to odpowiedni termin. Farbowane lisy? To pojęcie ma wyłącznie negatywne konotacje. Dlatego całą dziesięcioosobową grupę najlepiej przedstawić w nieco opisowy sposób: poprzednicy Casha. Ich związki z naszym krajem były różne, jednak łączy ich jedno: uzyskali polski paszport, dzięki któremu także Matty Cash będzie mógł dzisiaj wystąpić w starciu z Andorą.

Czytaj dalej…

  • Reprezentacja Polski w XXI wieku była świadkiem dziesięciu historii, które w jakiś sposób są związane z przypadkiem Matty’ego Casha
  • Tę grupę trudno określić jednym, właściwym mianem – nie wszystkie przypadki wśród wyróżnionej dziesiątki mają tę samą genezę
  • Minutę Geworgiana i 34 mecze Obraniaka łączy wspólny mianownik – polski paszport

Emmanuel Olisadebe (25 meczów, 11 goli)

Napastnik urodzony w Nigerii z Polską nie miał nic wspólnego, dopóki nie trafił do warszawskiej Polonii. Za angaż snajpera z Czarnego Lądu przy Konwiktorskiej odpowiadał Jerzy Engel, dzięki któremu trzy lata później Emmanuel Olisadebe znalazł się w kadrze. Dobre występy w barwach Czarnych Koszul zaowocowały rozpoczęciem dyskusji na temat powołania Nigeryjczyka do reprezentacji Polski, co oczywiście musiało poprzedzić nadanie mu obywatelstwa. Decyzją prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Oli 17 lipca 2000 otrzymał polski paszport i po miesiącu zaliczył debiut w w towarzyskim starciu z Rumunią. Przygody z Biało-Czerwonymi nie mógł rozpocząć lepiej – już w premierowym starciu trafił do siatki rywali.

Swoje umiejętności potwierdził podczas eliminacji do MŚ 2002 – był najskuteczniejszym strzelcem reprezentacji (zdobył 8 bramek) i w znaczący sposób przyczynił się do awansu na turniej rozgrywany w Korei i Japonii. To właśnie na mundialu po raz ostatni cieszył się z gola w kadrze, pokonując bramkarza Stanów Zjednoczonych. Pożegnalny występ zaliczył 28 kwietnia 2004 w rywalizacji z Irlandią.

Wahan Geworgian (1 mecz, 0 goli)

Przygoda Wahana Geworgiana z reprezentacją Polski nie należała do najdłuższych. Właściwie można określić ją jako jedną z najkrótszych możliwych, ponieważ pomocnik ormiańskiego pochodzenia 12 lipca 2004 pojawił się na boisku w meczu z USA i spędził tam zaledwie minutę. Więcej w koszulce naszej kadry już nie wystąpił. Niewykluczone, że były zawodnik Wisły Płock zrobiłby zdecydowanie większą karierę, gdyby nie problemy z hazardem.

Sebastian Tyrała (1 mecz, 0 goli)

Wiązano z nim wielkie nadzieje – w końcu wychował się w Borussii Dortmund i zdążył zaliczyć siedem spotkań w Bundeslidze. Jak sam deklarował, mimo kilkudziesięciu meczów w juniorskich reprezentacjach Niemiec, zawsze marzył o grze dla Polski. Marzenie zrealizował w 2008 roku, przyjmując powołanie Leo Beenhakkera na zgrupowanie w Antalyi. To właśnie tam zapisał się na kartach historii, wybiegając w podstawowym składzie Biało-Czerwonych na mecz z Serbią. 56 minut w rywalizacji z bałkańskimi Orłami otworzył i jednocześnie zamknął swój rozdział w dorosłej kadrze naszego kraju.

Roger Guerreiro (26 meczów, 4 gole)

Podobnie jak w przypadku Olisadebe, Roger Guerreiro zwrócił na siebie uwagę świetnymi występami w barwach jednej z warszawskich drużyn. Urodzony w Sao Paulo pomocnik znakomicie prezentował się w koszulce Legii, co przełożyło się na zainteresowanie reprezentacji Biało-Czerwonych. Starania o przyznanie Rogerowi polskiego obywatelstwa zakończyły się sukcesem. 17 kwietnia 2008 roku prezydent Lech Kaczyński oficjalnie otworzył mu drogę do kadry, w której wychowanek Sao Ceatano zadebiutował w starciu z Albanią (27.05.2018). 26 meczów i 4 gole, w tym trafienie w pojedynku z Austrią podczas ME 2008 – takim dorobkiem w koszulce z orzełkiem na piersi legitymuje się Roger Guerreiro.

Polska -Słowacja – Roger Perreiro Roger (fot. PressFocus)

Damien Perquis (14 meczów, 1 gol)

Wspólna droga Damiena Perquisa i reprezentacji Polski była krótka, jednak niezwykle intensywna. Obrońca urodzony we Francji zadebiutował we wrześniu 2011 roku, a już w lutym 2013 roku po raz ostatni założył koszulkę Biało-Czerwonych. W tym czasie zdołał rozegrać 14 spotkań, w tym trzy podczas Mistrzostw Europy 2012. Temat występów Perquisa w kadrze nie pojawiłby się, gdyby nie polskie korzenie defensora – jego babcia Józefa Bierła była Polką. Obywatelstwo naszego kraju zostało mu nadane przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Mecz towarzyski Polska-Urugwaj – Damien Perquis (fot. PressFocus)

Sebastian Boenisch (14 meczów, 0 goli)

Podobnie jak Perquis w kadrze zanotował 14 spotkań i w każdym ze starć ME 2012 zaliczył pełne 90 minut. Jednak do reprezentacji trafił wcześniej, bo w 2010 roku – Sebastian Boenisch zadebiutował z Orłem na piersi w towarzyskiej potyczce z Ukrainą. Jak wspominał w rozmowie z Piotrem Koźmińskim dla WP Sportowe Fakty, “przez 75 procent czasu gry dla Polski czuł się źle”. Gdyby nie liczne kontuzje, osiągnąłby zdecydowanie więcej, być może także w drużynie narodowej. Ostatnim meczem urodzonego w Gliwicach obrońcy było wyjazdowe starcie z San Marino w eliminacjach do MŚ 2014.

Sebastian Boenisch (fot. PressFocus)

Eugen Polanski (19 meczów, 0 goli)

Mój cel jest jasny. Chciałbym kiedyś zagrać w reprezentacji Niemiec. Za to los chciał inaczej. Eugen Polanski mimo występów w juniorskich kadrach Die Mannschaft nigdy nie otrzymał powołania do seniorów, natomiast gdy pojawiła się możliwość gry dla Biało-Czerwonych, przyjął polski paszport i powołanie od Franciszka Smudy. Rozterki pomocnika wychowanego za naszą zachodnią granicą uczyniły go jednym z najbardziej znienawidzonych piłkarzy, którzy mieli okazję rywalizować pod polską flagą. Mimo niezbyt przychylnej prasy, Polanski nie żałował wyboru – dla Orłów rozegrał 19 meczów, w tym trzy podczas Euro 2012. Z kadrą pożegnał się w marcu 2014 roku, zaliczając 16 minut w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją.

Ludovic Obraniak (34 mecze, 6 goli)

Dwa miesiące później swój ostatni mecz w polskich barwach rozegrał Ludovic Obraniak. Także wokół jego przygody z kadrą narosło wiele kontrowersji. W maju 2013 roku wychowanek FC Metz ogłosił, że nie wystąpi w reprezentacji, dopóki trenerem będzie Waldemar Fornalik. Mimo swoich zapowiedzi ostatecznie wrócił do drużyny. Dorobek Obraniaka w koszulce z orzełkiem na piersi to 34 mecze i sześć goli. Piłkarz urodzony we Francji niejednokrotnie zachwycał swoimi umiejętnościami technicznymi, czego dowodem jest poniższe zestawienie:

Thiago Cionek (21 meczów, 0 goli)

Chociaż wielu wypomina mu samobójcze trafienie w starciu z Senegalem, definiowanie jego przygody z kadrą wyłącznie przez pryzmat nieszczęśliwej interwencji podczas MŚ 2018 byłoby niezwykle krzywdzące. Thiago Cionek urodził się w Brazylii, ale jego pradziadkowie, Agata Sykulska i Franciszek Cionek byli Polakami, którzy przed I wojną światową wyemigrowali do Kraju Kawy. Obywatelstwo naszego kraju kraju uzyskał w 2010 roku, a cztery lata później został powołany do kadry przez Adama Nawałkę. Po raz ostatni wybiegł na murawę w spotkaniu Ligi Narodów z Portugalią (20.11.2018). Od tego czasu jego licznik, który zatrzymał się na 21 występach ani drgnął, chociaż Cionek jeszcze przez cały 2019 rok regularnie pojawiał się na zgrupowaniach.

Taras Romanczuk (1 mecz, 0 goli)

Kapitan Jagiellonii zapewne spodziewał się, że za powołaniem na mecze z Nigerią i Koreą Południową pójdą kolejne zaproszenia. 61 minut w starciu z azjatycką drużyną było obiecującym początkiem i jak się szybko okazało, jedynym akcentem Tarasa Romanczuka w ekipie Biało-Czerwonych. Reprezentacja Polski już nigdy nie wezwała urodzonego w Kowlu piłkarza. Defensywny pomocnik wprawdzie znalazł się na wstępnej liście zawodników wytypowanych przez Jerzego Brzęczka na zmagania z Włochami i Irlandią, jednak ostatecznie nie miał okazji na powiększenie swojego dorobku.

Mecz towarzyski Polska-Korea Poludniowa – Taras Romanczuk (fot. PressFocus)

Reprezentacja Polski w piątkowy wieczór rozegra swój kolejny mecz w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Tym razem rywalem podopiecznych Paulo Sousy będzie Andora. Biało-czerwoni mogą w przypadku zwycięstwa zapewnić sobie możliwość gry w barwach. W tym spotkaniu debiut w drużynie Biało-Czerwonych powinien zaliczyć Matty Cash.

Komentarze