- Reprezentacja Polski na PGE Narodowym w Warszawie przegrała kolejne spotkanie pod wodzą Michała Probierza
- W poniedziałkowy wieczór Biało-czerwoni mierzyli się ze Szkotami po raz trzynasty w historii
- Goal.pl wystawił oceny polskim graczom za spotkanie przeciwko ekipie Steve’a Clarke’a
Polska – Szkocja, noty za mecz
Łukasz SKORUPSKI (4) – Kolejny raz reprezentacja Polski pod batutą Michała Probierza zakończyła mecz ze straconymi golami. W każdym razie bramkarz Bologni spisał się w poniedziałkowy wieczór co najmniej dobrze. Gdyby nie Skorupski, to wynik mógł być jeszcze bardziej niekorzystny dla Biało-czerwonych. Jeśli coś się mogło wyjaśnić po starciu Polaków z wyspiarzami, to na pewno to, że numerem jeden między słupkami w przyszłości powinien zostać golkiper urodzony w Zabrzu.
Jakub KIWIOR (2,5) – Kibice reprezentacji Polski mogą tęsknić za czasem, gdy zawodnik bronił barw Spezii Calcio. Wówczas miał okazję regularnie występować w Serie A i miało to przełożenie na solidną postawę piłkarza w obronie. Kiwior po transferze do Arsenalu na pewno zebrał wiele ciekawych doświadczeń. Szkoda jednak, że nie idzie to w parze z regularnymi występami. Tego wyraźnie brakuje Kiwiorowi, bo to ma wpływ na zachowania boiskowe i koncentrację w trakcie gry. Nie ma sensu pastwić się nad graczem, bo pewnie on sam wie jaką partię rozegrał. Oby zima przyniosła konkretny ruch w kontekście zmiany klubu i Biało-czerwoni odzyskali zawodnika, który wciąż ma duży potencjał.
Kamil PIĄTKOWSKI (4,5) – Bez wątpienia piłkarz RB Salzburg miał chęć do gry. Michał Probierz często powtarza, że chce mieć w kadrze graczy, którzy regularnie grają w klubach, bo dzięki temu jego zespół może prezentować się lepiej. Piątkowski pod tę narrację idealnie pasuje, bo od momentu, gdy odzyskał miejsce w składzie drużyny z Salzburga, może być traktowany docelowo jako jedna z kluczowych postaci w drużynie narodowej. Na dodatek zawodnik popisał się kapitalnym uderzeniem, zdobywając po nim bramkę, po czym ręce same składały się do oklasków.
Sebastian WALUKIEWIEWICZ (2) – 24-letni piłkarz w tym sezonie brał udział w dziesięciu spotkaniach Serie A. Miał okazję mierzyć się między innymi z takimi zespołami jak Inter Mediolan czy Juventus. Gdy przebywał na boisku przez długi czas Walukiewicz, to Torino zachowało czyste konto tylko w starciach z takimi ekipami jak: Monzą, Lecce czy Como. To może dawać do myślenia. Zawodnik na tle Szkotów raził niezdecydowaniem. W trakcie zawodów zaliczył tylko dwa przechwyty. Na siedem pojedynków powietrznych wygrał dwa. Nie są to statystyki, które broniłyby środkowego obrońcę.
Mogła się podobać przebojowość Kamińskiego
Jakub KAMIŃSKI (3,5) – Pochodzący z Rudy Śląskiej piłkarz miał chęci, aby pokazać się na tle drużyny Steve’a Clarke’a. Próbował strzałów, szukał kolegów z zespołu, dogrywając im długie piłki. Kamiński starał się nieszablonowymi zagraniami zaskoczyć przeciwnika. Pod koniec pierwszej połowy oddał niecelny strzał, a tuż po przerwie oddał kolejne uderzenie, które zostało zablokowane. Próbował, starał się i był przebojowy, co może być światełkiem w tunelu. Tym bardziej że Kamiński grał ze złamanym palce, co mogło mieć wpływ na jego komfort na boisku.
Jakub MODER (3) – Piłkarz ma to szczęście, że Michał Probierz wciąż wierzy w to, że on odpali. Czasem można odnieść wrażenie, że selekcjoner reprezentacji Polski wierzy w tego zawodnika bardziej niż on sam. Chociaż wystawianie go w wyjściowym składzie i zmiana go przed startem drugiej połowy może podciąć skrzydła. Można przypuszczać, że sam Moder jest świadomy tego, że brak regularnej gry w Brighton wpływa na jego pewność siebie. Z jednej strony Probierz wyciągnął do piłkarza pomocną dłoń, a z drugiej wrzucił go do pierwszego napotkanego dołka. Można mówić, że piłkarz jest do odgruzowania etc. W każdym razie na cztery pojedynki Moder był w każdym górą w poniedziałkowy wieczór. Szukał dryblingu i rozegrania długą piłką. Miał też przechwyty. Z jednej strony w ekranie telewizyjnym postawa piłkarza nie zachwycała, ale jak spojrzy się na jego bilans pod względem statystycznym, to robi wrażenie. Do fajerwerków daleka droga. Na pewno jednak nie zasłużył na to, aby nie móc kontynuować gry po zmianie stron. Pojawiły się doniesienia, że niebawem może trafić do Stuttgartu. Niewykluczone, że to będzie kluczowy ruch dla Modera.
Michał Probierz powinien zostać na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski?
10+ Votes
Sebastian SZYMAŃSKI (3,5) – Nie można odmówić pomocnikowi Fenerbahce tego, że nie pracuje na boisku. Kłopot z Szymańskim jest jednak taki, że od tego zawodnika oczekuje się więcej. Dzięki świetnym występom w Turcji piłkarz sam sobie zawiesił poprzeczkę wyżej. Na tle Jakuba Modera można wprost stwierdzić, że Szymański był kapitalny. W każdym razie zawodnik sam jest jednak świadomy tego, że brak oddanego celnego strzału może na nim ciążyć. W klubie zawodnik mógł złapać nawyk do wygrywania, bo jego zespół w 11 spotkaniach ligowych wygrał osiem razy. Tymczasem przychodzi kadra i sytuacja zmienia się o 180 stopni.
Pomoc zlepkiem indywidualności
Nicola ZALEWSKI (3) – Gracz AS Romy pokazał się z takiej strony, z jakiej jest znany. Był jasnym punktem polskiej ofensywy, o czym wiedzieli rywale. W związku z tym Szkoci szukali gry w ataku właśnie po stronie Zalewskiego i to wpływało na obniżenie jego noty. Takie mecze jak poniedziałkowy z wyspiarzami pokazują, że jeśli przeciwnik dobrze przeanalizuje grę reprezentacji Polski, to dostrzega, że piłkarz Giallorossich to wbrew pozorom nie jest solidny wahadłowy i lepiej by się spisał w roli skrzydłowego, gdyby Biało-czerwoni grali w wymagającym takiego gracza ustawieniu. Po prostu Zalewski plusy zawsze będzie zbierał za akcje ofensywne, ale nad grą w tyłach musi jeszcze dużo pracować.
Piotr ZIELIŃSKI (3) – Jak zwykle doświadczony pomocnik brał na siebie niejednokrotnie ciężar gry na siebie. Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że opaska kapitana Zielińskiemu pomaga i zawsze dzięki temu zawodnik jest w stanie się wznieść na wyżyny swoich możliwości. W starciu ze Szkocją może pochwalić się asystą przy trafieniu Kamila Piątkowskiego. Zaliczył ogólnie 82 kontakty z piłką, mając 84-procentową skuteczność podań. Od zawodnika Interu Mediolan można w każdym razie wymagać więcej. Bije po oczach zero przy oddanych strzałach. Nie tylko tych celnych, ale też niecelnych.
Atak bez Lewandowskiego, to smutna historia
Adam BUKSA (3) – Obawiać można się było tego, że gdy jeden z kluczowych napastników reprezentacji Polski zdecyduje się na grę w lidze duńskiej, to może skończyć jak swego czasu Kamil Wilczek. Wygląda na to, że Buksa podąża w identycznym kierunku. Może zdobywać bramki jako FC Midtjylland, ale trudno stwierdzić, aby uznać ekipę z Danii za lepszą od Lens. Piłkarz wykonał krok w tył, decydując się na taki ruch i na dzisiaj to nie procentuje. W reprezentacji dobrych momentów w grze zawodnika w poniedziałkowy wieczór było mało. Zawodnik miał tylko 21 kontaktów z piłką, co też może sugerować, że koledzy z drużyny go nie szukali na boisku. Napastnik bez dryblingu i z zaledwie dwoma strzałami, w tym jednym celnym, nie weryfikują jego gry pozytywnie.
Karol ŚWIDERSKI (3,5) – Mając na uwadze to, że piłkarz Charlotte FC mógł być podrażniony brakiem gry przeciwko Portugalii z powodu ludzkiego błędu związanego z tym, że Świderski nie został wpisany do protokołu meczowego, to oczekiwanie względem jego gry mogły być duże. Finalnie zawodnik pokazał to, z czego jest znany. Świderski był waleczny, nieustępliwy, czekający na błąd przeciwnika. O ile w momencie, gdy gra w parze w ataku z Robertem Lewandowskim, to korzysta z wolnych przestrzeni, to gry jednak rozkłady sił rywali na dwóch polskich napastników są rozdzielone mniej więcej po równo, to wówczas zawodnik ma problem. To było widoczne w starciu ze Szkocją. Mimo wszystko udało się świderskiemu przez całe zawody mieć więcej kontaktów z piłką niż drugi z napastników Biało-czerwonych. Najbliżej gola zawodnik był w 18. minucie, ale piłka po jego próbie trafiła tylko w boczną siatkę.
Uśpiona kreatywność
Bartosz SLISZ (3) – Były pomocnik Legii Warszawa miał uszczelnić środek pola i to wyszło mu bardzo dobrze. Ogólnie jednak występ Slisza był trudny do określenia. Nie popełnił błędów, ale trudno, aby je popełnił, nie podejmując ryzyka. Koncentrował się na realizowaniu konkretnych założeń, co skutkowało tym, że uśpiona została kreatywność zawodnika.
Tymoteusz PUCHACZ – Grał zbyt krótko, aby ocenić.
Kacper URBAŃSKI – Grał zbyt krótko, aby ocenić.
Czytaj więcej: Polacy z bolesną lekcją od Portugalii. Biało-czerwoni z klęską w Porto [OCENY]
Komentarze