Polska goniła i dogoniła. Bułka, Zalewski i Zieliński z mega plusami

Reprezentacja Polski w meczu czwartej kolejki Ligi Narodów UEFA zremisowała z Chorwacją (3:3). Przedstawiamy noty dla polskich graczy za grę. Oceny w skali szkolnej od 1-6, gdzie 1 to poniżej krytyki, a 6 to występ genialny.

Nicola Zalewski
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Nicola Zalewski
  • Reprezentacja Polski na PGE Narodowy w Warszawie wzięła udział w festiwalu strzeleckim, w którym padło sześć bramek
  • We wtorkowy wieczór Biało-czerwoni mierzyli się z Chorwatami po raz pierwszy w historii na własnym stadionie
  • Goal.pl wystawił oceny polskim graczom za starcie przeciwko ekipie Zlatko Dalicia

Polska – Chorwacja, noty za mecz

Marcin BUŁKA (4,5) – Mimo że bramkarz Nice stracił w pierwszej połowie trzy gole, to po prostu musi zebrać pochlebne recenzje, bo to, co wybronił po zmianie stron, uratowało reprezentację Polski przed konkretnym pogromem. Był trochę jak Doktor Octopus, wyróżniający się dodatkowymi mechanicznymi kończynami. Bułka działał mniej więcej tak jakby miał właśnie kilka dodatkowych górnych ramion. Występ jak najbardziej na plus.

Jan BEDNAREK (2,5) – W pierwszej odsłonie ogólnie polska linia obrony była bez życia. Poruszała się jak mucha w smole, co było wodą na młyn dla wszędobylskich rywali. Obrońca Southampton poważnego indywidualnego błędu w trakcie gry co prawda nie popełnił. Zabrakło jednak tego, aby dodał coś extra, co mogłoby wpłynąć na powstrzymanie przeciwników, gdy zdobywali bramkę za bramką w pierwszej połowie, przejeżdżając po polskich defensorach jak walec.

Tylko u nas

Paweł DAWIDOWICZ (1) – Nie chcąc być bezlitosnym dla obrońcy, broniącego na co dzień barw Hellas Werona, to był on we wtorkowy wieczór po prostu ciamajdowaty. Gdy tylko był przy piłce, to było gorąco pod bramką Marcina Bułki. Dawidowicz był jak puszka Pandory. Najlepszym podsumowaniem występu 29-latka była akcja, po której padła bramka na 3:1 dla Chorwatów za sprawą Martina Baturina, gdy polski obrońca tak naprawdę zainicjował całą akcję. Zresztą swoje Dawidowicz dołożył też przy drugim golu. Bardzo słaby występ piłkarza Gialloblu, który trudno racjonalnie wytłumaczyć.

Jakub KIWIOR (3) – Najpewniej najmocniejszy punkt polskiej defensywy we wtorkowy wieczór. Inną sprawą jest jednak to, że trzy gole siłą rzeczy obciążają linie obrony, więc przy braku dołożenia czegoś wybitnego, trudno o pozytywną ocenę dla zawodnika z tej formacji. W każdym razie, jak na brak gry w klubie, to Kiwior zaliczył solidny występ.

Kapitalna lewa noga

Jakub KAMIŃSKI (2,5) – Oglądając występy 22-latka, siłą rzeczy ma się przed oczami jego grę w Lechu Poznań. Kamiński wówczas wyróżniał się: szybkością, wszechstronnością i skutecznością. W szeregach Biało-czerwonych trudno te mocne strony dostrzec i w Bundeslidze zgasł nam – na razie – dobrze rokujący skrzydłowy. Miał co prawda sytuację strzelecką, ale piłka po jego strzale poleciała wprost w bramkarza. Poprzeczkę przed zawodnikiem stawiamy wyżej.

Sebastian SZYMAŃSKI (4) – Dwie różne połówki zaliczył pomocnik Fenerbahce we wtorkowy wieczór. Pierwsza połowa bez rewelacji. Za to po zmianie stron Szymański kilka razy błysnął. Przede wszystkim wyróżnił się kapitalnym trafieniem po uderzeniu z lewej nogi, wykorzystując jednocześnie podanie od Roberta Lewandowskiego.

Piotr Zieliński powinien na stałe być kapitanem reprezentacji Polski?

Tak 70%
Nie 25%
Trudno powiedzieć 5%
137+ Głosy
Oddaj swój głos:
  • Tak
  • Nie
  • Trudno powiedzieć

Nicola ZALEWSKI (4,5) Kolejny udany występ piłkarza AS Romy w kadrze. Zalewski był jednym z nielicznych graczy w polskiej ekipie, który nie bał się gry jeden na jeden. Odważna postawa zawodnika zaowocowało kontaktowym trafieniem tuż przed przerwą, gdy piłka wpadła w lewy dolny róg bramki. Pozostaje apelować o więcej zawodników do drużyny narodowej a’la Zalewski.

Moder bezbarwny, Zieliński ciągnął grę

Jakub MODER (2) – Pomocnik Brighton & Howe Albion był aktywny we wtorkowy wieczór, ale nie wynikało z tego praktycznie nic. Próbował długich zagrań, ale lepiej je przemilczeć. Oddał strzał, ale niecelny. Pojedynki podejmował, ale brak regularnych występów robi swoje. Na dzisiaj piłkarz nie jest wartością dodaną w kadrze i czas dojrzeć do odważnych decyzji. Jeśli zawodnik nie ma podnosić się z ławki w klubie w najbliższym czasie, to w listopadzie najlepiej, jeśli skupi się na ciężkiej pracy na treningach w ośrodku treningowym Mew, a nie zaprząta sobie głowy kadrą. Ma mega potencjał i dobrze, aby poświęcił ten czas na solidny trening. Czasem lepiej zrobić krok wstecz, aby później zrobić dwa do przodu.

Piotr ZIELIŃSKI (4,5) – Tak jak w trakcie wtorkowego starcia miała miejsce huśtawka nastrojów u polskich kibiców w związku ze zmianą wyniku, tak to zwykle bywa w drużynie narodowej z grą jednego z naszych najlepszych piłkarzy. Za spotkanie z Chorwacją jednak Zielińskiemu należą się pochwały. Widać, że opaska buduje zawodnika i dodaje mu pewności siebie. Dzięki niej łapie moc jak koszykarze w filmie pt. “Kosmiczny Mecz”, gdy w jednej ze scen piłkę podaje im Michael Jordan, oddając poszczególnym graczom ich mocne strony. Pomocnik Interu Mediolan zdobył bramkę na 1:0, a później błysnął kilkoma nieszablonowymi zagraniami i w przeciwieństwie do kilku innych polskich piłkarzy był po prostu przytomny na boisku w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Urbański bez kompleksów

Kacper URBAŃSKI (4) – W kontekście pomocnika Bologni trzeba krótko. Musi grać w reprezentacji, bo na to zasługuje jak mało kto. Jest pewny swoich decyzji. Widać, że trenował na boisku, gdy trenerzy zza linii bocznej nie krzyczeli do niego: “nie kiwaj”. Urbański zaliczył bardzo ładną asystę. W drugiej połowie był mniej widoczny. Trudno jednak oceniać 20-latka negatywnie.

Karol ŚWIDERSKI (2,5) – 27-letni napastnik zwykle jak gra, to zostawia na boisku mnóstwo serducha. Pracuje i widać u niego chęci, że chce pomóc drużynie. Świderski to jednak typ egzekutora. Jeśli nie otrzyma odpowiednich podań, to nie jest Lionelem Messim czy Cristiano Ronaldo, aby z niczego stworzyć sobie sytuację strzelecką. Gdy gra w ataku reprezentacji Polski wraz z Robertem Lewandowskim, to wie jak wykorzystać przewagę, gdy kapitan Biało-czerwonych jest bardziej pilnowany przez rywali. Kłopot jest wtedy, gdy sam jest jedynym napastnikiem. Wówczas pojawiają się schody i dużym wyzwaniem jest dla Świderskiego wchodzenie po nich. Między innymi dlatego piłkarz zaliczył przeciętne zawody we wtorek.

Piłkarze reprezentacji Polski (fot. PressFocus)

Rezerwowi dali pozytywny impuls

Kamil PIĄTKOWSKI (4) 18 września środkowy defensor popełnił fatalny błąd w spotkaniu Ligi Mistrzów, w którym RB Salzburg mierzył się ze Spartą Praga. Biorąc go pod uwagę, Piątkowski w życiu nie powinien nawet marzyć o występie w reprezentacji Polski. Niemniej siła defensywna Biało-czerwonych jest, jaka jest. Tym samym dzięki słabemu występowi Pawła Dawidowicza i jego kontuzji finalnie, były gracz Rakowa Częstochowa otrzymał szansę gry przeciwko Chorwatom i bardzo dobrze. Spisał się solidnie. Po wejściu 24-latka na plac gry można było odnieść wrażenie, że jego koledzy z defensywy byli mniej zestresowani. Piątkowski zapanował nad emocjami i zaliczył niezłe zawody. Na dodatek piłkarz dodawał coś extra w grze do przodu. Takie zmiany lubimy.

Robert LEWANDOWSKI (4) – Zdecydowanie występ napastnika FC Barcelony można ocenić na plus. Jakość w ataku po pojawieniu się Lewandowskiego na boisku wzrosła w szeregach Biało-czerwonych. Na własnej skórze odczuwali to obrońcy rywali, którzy musieli się przepychać z piłkarzem, czując, że ofensywa polskiej drużyny ożyła. Przy stanie 3:3 piłkarz lidera La Liga powalczył natomiast o piłkę, ścigając się o nią z golkiperem rywali, który nie miał litości dla Lewego. Na szczęście 36-latek nie doznał poważnej kontuzji. Chociaż pierwsze sceny po całym zajściu zapewniły trochę niepokoju kibicom. Dodatkowy punkt za asystę przy trafieniu Sebastiana Szymańskiego.

Oby nie było powtórki jak Mateuszem Boguszem

Maximilian OYEDELE (3) – Lawina krytyki spadła na gracza Legii Warszawa po spotkaniu z Portugalią. W trakcie rywalizacji przeciwko Chorwatom zmienił Jakuba Modera, więc nie musiał zrobić dużo, aby zaprezentować się lepiej. Oyedele nie zagrał źle, ale kadra Michała Probierza to jeszcze nie ta półka dla 19-latka. Niebawem mistrzostwa Europy do lat 21. Zawodnik ma zatem, gdzie zbierać doświadczenie. Na występy w seniorskiej kadrze jeszcze trochę czasu. No chyba że nagle forma piłkarza eksploduje. To zmieni sytuację o 180 stopni. W każdym razie na razie tych fajerwerków w grze piłkarza nie było i zaskakujące powołanie młodego zawodnika na październikowe zgrupowanie się nie obroniło. Chwała jednak za to selekcjonerowi, że szuka kandydatów do gry i to można oceniać pozytywnie.

Michael AMEYAW (3) – Nie była to gra zawodnika, jaką znamy z PKO BP Ekstraklasy. Widać jednak, że Ameyaw ma to coś i oby tylko selekcjoner reprezentacji Polski nie skreślił piłkarza po jednym zgrupowaniu, jak to miało miejsce w przypadku Mateusza Bogusza.

Bartosz KAPUSTKA – Grał zbyt krótko, aby ocenić.

Czytaj więcej: Polska bezsilna w Osijek. Jeden Zalewski to za mało na Chorwację [OCENY]

Komentarze