Kto nowym selekcjonerem? Kulesza: największe szanse mają polscy trenerzy

W najbliższym czasie powinniśmy poznać nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza w rozmowie ze Sport.pl zdradził, że następcą Fernando Santosa najprawdopodobniej będzie polski trener.

Cezary Kulesza
Obserwuj nas w
fot. Imago/Adam Starszynski / PressFocus / NEWSPIX.PL Na zdjęciu: Cezary Kulesza
  • Fernando Santos nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski
  • Aktualnie trwają poszukiwania następcy Portugalczyka
  • Cezary Kulesza zdradza, że na to stanowisko zostanie powołany najprawdopodobniej polski trener

Papszun, Probierz czy… Brzęczek?

Po wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji Polski Fernando Santos przestał pełnić obowiązki selekcjonera kadry. Oficjalny komunikat pojawił się w środę. Od tego czasu trwają medialne spekulacje dotyczące następcy Portugalczyka. Czasu jest niewiele, bowiem już za miesiąc rozegrane zostaną kolejne mecze eliminacji Mistrzostw Europy. W rozmowie ze Sport.pl Cezary Kulesza zdradził, że największe szanse na angaż ma któryś z polskich trenerów.

– Myślę, że największe szanse mają dzisiaj polscy trenerzy. Nie mamy czasu na wprowadzenie selekcjonera z zagranicy. Za kilkanaście dni trzeba rozesłać powołania na październikowe mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Potrzebna jest teraz szybka reakcja i trener, który dobrze zna to środowisko, piłkarzy i ma duży przegląd zawodników. To dlatego najbardziej prawdopodobne jest to, że będzie to polski szkoleniowiec – przekonuje.

W mediach przewijają się głównie kandydatury Marka Papszuna, Michała Probierza czy Macieja Skorży. Kulesza przekonuje jednak, że branych pod uwagę jest więcej nazwisk, w tym również między innymi Jerzy Brzęczek.

– Są jeszcze inni trenerzy, np. Adam Nawałka, Jan Urban czy nawet wywołany do tablicy został Jerzy Brzęczek, jako że zdobył wiele punktów w eliminacjach do Euro 2020. Wszystko trzeba brać pod uwagę! Nie można nikogo skreślać, tym bardziej gdy z nim jeszcze nie rozmawiałem. Pamiętajmy, że może zdarzyć się sytuacja, że wybrany przeze mnie trener powie, że chce kontrakt na cztery lata, wielkie pieniądze i piętnastu współpracowników, czyli postawi warunki, których jako PZPN nie będziemy mogli spełnić. Dlatego dobrze, jeśli miałbym na przykład sześć dobrych opcji do wyboru i miał z czego wybierać – wyjaśnia prezes PZPN.

Zobacz również: Kulesza po zwolnieniu Santosa: nie mam sobie nic do zarzucenia

Komentarze