Świderski nie miał złych intencji
Reprezentacja Polski podczas marcowego zgrupowania zainaugurowała eliminacje do mistrzostw świata. W pierwszym meczu pokonała na PGE Narodowym Litwę 1-0. Mimo zdobycia trzech punktów, na Biało-Czerwonych spadła olbrzymia krytyka z powodu rozczarowującej gry. Nie byli oni bowiem w stanie zdominować wyraźnie słabszego rywala i męczyli się ze strzeleniem choćby jednego gola.
Kilka dni później Polacy przystąpili do domowego starcia z Maltą. Tutaj również byli potężnym faworytem, choć sam występ nie przekonał. Udało się ograć rywala 2-0 po trafieniach Karola Świderskiego. Więcej, niż o samym meczu, mówiło się po jego zakończeniu o cieszynce napastnika – nadstawieniu uszu w kierunku trybun. Kibice odebrali ją prowokacyjnie jako reakcję na krytykę.
Zobacz również: Stadion Śląski? “Chwytanie się brzytwy”
Świderski wyjaśnił ten temat we vlogu Łączy Nas Piłka. Przyznał, że za czasów gry w Charlotte FC regularnie ją wykonywał, a do zrobienia jej w meczu z Maltą napastnika namówił Jakub Moder. Potwierdził także, że nie miał złych intencji.
– Dawno nie robiłem tej cieszynki. Zawsze robiłem ją w Charlotte. Nie wiem, czy to było przed drugim sezonem w Charlotte. Nathan Byrne mi mówił: “musisz zrobić taką cieszynkę”. I od tego czasu robiłem cieszynkę cały sezon. Jak zmieniłem klub, przestałem ją wykonywać. Biegł jednak za mną „Modziu” i mówił: „dawaj uszy, robimy uszy!” Nigdy nie robiłem tej cieszynki w kadrze – zapewnił Świderski.
Komentarze