Kuriozum. Znamy kulisy niezgłoszenia Karola Świderskiego do kadry meczowej

Karol Świderski nie mógł zagrać w meczu z Portugalią, bo nie znalazł się w kadrze meczowej. Dotarliśmy do informacji, co się stało.

Karol Świderski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Karol Świderski

Dlaczego nie było Karola Świderskiego w kadrze meczowej?

Tego przeoczenia dosłownie nie wykrył nikt, bo nikomu nie przychodzi do głowy analizowanie kadry w dostarczonych przez UEFA składach meczowych. W teorii wszystko jest przecież jasne – w dniu poprzedzającym mecz selekcjoner ogłasza 23 nazwiska, które staną się uczestnikami meczu. Wtedy każdy analizuje, kogo zabrakło. Karol Świderski wśród powołanych do kadry meczowej był, przed spotkaniem wziął udział w rozgrzewce, później usiadł na ławce, ale gdy sięgnął po niego Michał Probierz, nie mógł wejść na boisko. Dopiero wtedy wszyscy zwrócili uwagę, że jednak w kadrze meczowej go nie było.

Po spotkaniu z Portugalią sztab reprezentacji stanął przed zadaniem wytłumaczenia tej sytuacji. Zdecydowano się postawić na model – przynajmniej w oficjalnej komunikacji – rozgrzeszenia winnego. Emil Kopański, rzecznik kadry, konferencję rozpoczął od słów o “błędzie ludzkim”. Michał Probierz mówił podobnie, a w osobnej rozmowie dodał, że to się zdarza, natomiast trzeba być mądrzejszym na przyszłość, by już nigdy się nie zdarzyło. W PZPN-ie dało się też usłyszeć zdanie “nie myli się ten, kto nic nie robi”.

Ten błąd ludzki popełnił Łukasz Gawrjołek, team menedżer reprezentacji Polski. Po końcowym gwizdku otrzymał sporo wsparcia od piłkarzy i sztabu, jednak nie da się ukryć – na tym poziomie niedopatrzenia kończą się skandalem. To niedopatrzenie sprawiło, że selekcjoner musiał zmieniać na prędce swój plan na dalszą część meczu – wszak Karol Świderski i ostatecznie wpuszczony na boisko Adam Buksa to różne typy napastników. Sam Świderski stracił też coś, czego już nigdy nie odzyska – jeden mecz w reprezentacji w historii swojej kariery. Aktualnie jest to 37A/11 goli. Byłoby 38A. Po ten dodatkowy mecz przyleciał zza Oceanu.

Tylko u nas

Dotarliśmy do informacji, co tak naprawdę się zdarzyło i na czym polegał wspomniany “błąd ludzki”. W dniu poprzedzającym mecz kierownik drużyny w specjalnym systemie UEFA zgłasza 23-osobową kadrę meczową. W tej Karol Świderski się znalazł i do tego momentu wszystko przebiegało zgodnie ze sztuką. Błąd powstał na drugim etapie działania, gdy maksymalnie na 75 minut przed rozpoczęciem meczu należy w kratkach znajdujących się po prawej stronie od nazwiska zawodnika zaznaczyć, czy dany piłkarz zagra w wyjściowym składzie, czy usiądzie na ławce. Kratki w sumie są trzy – jeszcze jedna dla kapitana. Przy Świderskim po prostu… nie zaznaczono żadnej z nich.

Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że w takim przypadku na górze strony pojawia się komunikat, że w jednej z kolumn zabrakło zaznaczenia kratki. Komunikat też musiał zostać przeoczony.

W związku z tym napastnik reprezentacji Polski nie tylko nie miał prawa wejść na boisko, ale nie powinno go być też na ławce. Można się zastanawiać, czy powinien być na trybunach, bo tego wskazania też u Świderskiego zabrakło (Bartosz Mrozek, Michał Gurgul i Bartosz Kapustka mieli je wypełnione dzień wcześniej). Pytanie teraz brzmi, jak to wszystko opisał delegat UEFA i czy w związku z tym sprawa będzie miała swój dalszy ciąg. Oraz czy będzie go miała wewnątrz samego PZPN-u.

Komentarze