- PZPN poinformował w czwartek, że obecność Mirosława Stasiaka na wyjeździe do Mołdawii była możliwa na prośbę jednego ze sponsorów reprezentacji Polski
- Na te słowa gniewnie zareagował prezes InPost
- Rafał Brzoska domaga się dalszych wyjaśnień i grozi zakończeniem współpracy
“Nie pozwolimy na to, by nasz brand był wiązany z korupcją”
W czwartek Polski Związek Piłki Nożnej postanowił wreszcie odpowiedzieć na zarzuty związane z obecnością Mirosława Stasiaka podczas wyjazdu reprezentacji Polski do Mołdawii. Federacja tłumaczyła się tym, że były działacz, skazany za korupcję, został zaproszony przez jednego ze sponsorów. Nie mogła jednak poinformować, o którym ze sponsorów mowa. Na to oświadczenie gniewnie odpowiedział prezes firmy InPost.
“Sugerowanie przez PZPN, że osoba powiązana z korupcją w piłce, czyli Pan Stasiak rzekomo był zaproszony do Mołdawii przez jednego ze sponsorów (gdzie InPost jest jednym ze sponsorów) jest skandalicznym nadużyciem! Na meczu od nas byli jedynie pracownicy firmy. Oczekujemy natychmiastowego podania informacji, który ze sponsorów rzekomo zaprosił tę osobę. Po drugie – bardzo poważnie zastanawiamy się nad kontynuowaniem wsparcia polskiej piłki w formule, którą ostatnio obserwujemy. Nie pozwolimy na to, by nasz brand był wiązany z korupcją” – powiedział Rafał Brzoska. Przypomnijmy, że InPost jest sponsorem strategicznym polskiej kadry piłkarskiej.
Czytaj więcej: PZPN odpowiedział na medialne zarzuty ws. wyjazdu do Kiszyniowa.
Komentarze