Reprezentacja Polski została całkowicie zdominowana przez Włochów w niedzielnym meczu 5. kolejki fazy grupowej Ligi Narodów. Spotkanie w Reggio Emilia zakończyło się wygraną 2:0 gospodarzy. – Trochę lodu na nasze wszystkie rozgrzane głowy się przyda – powiedział w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport lider defensywy polskiego zespołu Kamil Glik.
– Nie widziałem statystyk, ale również sobie nie przypominam celnego strzału. Praktycznie cały mecz się broniliśmy. Nie wiem, z czego to wynikało. Zostaliśmy trochę sprowadzeni na ziemię, bo krążyły już głosy, że możemy nawet wygrać całą Ligę Narodów. Na pewno nie jesteśmy tak mocni jak reprezentacje Włoch, Niemiec, Hiszpanii czy innych czołowych drużyn w Europie. Jesteśmy drużyną średnią, która przy odrobinie szczęścia, przy dobrym przygotowaniu mentalnym, może po prostu każdemu napsuć krwi. Dziś to nam się nie udało. Być może dobrze, że taki mecz nam się w tym momencie przytrafił, bo trochę lodu na nasze wszystkie rozgrzane głowy się przyda – powiedział Glik w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport.
Gospodarze do niedzielnego spotkania przystąpili bez wielu podstawowych zawodników, których z gry wyeliminowały problemy zdrowotne.
– Nie podchodzę do tego tak, że Włosi grali osłabieni. Włosi są tak mocną nacją, jeżeli chodzi o piłkę, że dzisiaj mogli zagrać nowymi zawodnikami. Czasami jest nawet lepiej, gdy wchodzą nowi i jeszcze więcej biegają, zasuwają, chcąc się pokazać. Ja do tego absolutnie tak nie podchodziłem. Grałem z reprezentacją Włoch i nie patrzyłem na nazwiska – dodał zawodnik występujący na co dzień we włoskim Benevento Calcio.
Kolejne spotkanie Biało-Czerwoni rozegrają w najbliższą środę. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zmierzą się z Holandią.
Komentarze