Jerzy Brzęczek w 2021 roku został zwolniony z posady selekcjonera reprezentacji Polski. Janusz Basałaj uważa, że trener mógł zachować pracę.
- Janusz Basałaj był gościem Marcina Ryszki w programie Marcina Ryszki na naszym kanale w serwisie YouTube
- Wypowiedział się on na temat Jerzego Brzęczka i Zbigniewa Bońka
- Zdaniem byłego pracownika PZNP-u (aktualnie Meczyki.pl), były selekcjoner nie zrobił wszystkiego, aby zostać na stanowisku opiekuna kadry
Brzęczek nie wykorzystał zaufania Bońka
Ostatnie dni nie są dobre dla Jerzego Brzęczka. 51-latek podał się do dymisji w Wiśle Kraków, z którą spadł z Ekstraklasy, a w Fortuna 1. Liga rozczarowywał kibiców. Tym samym zaliczył nieudany powrót na ławkę trenerską, na której poprzednio siedział w reprezentacji Polski. Z tą posadą pożegnał się w styczniu ubiegłego roku. Decyzję właściwie jednoosobowo podjął Zbigniew Boniek, ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Losy Brzęczka jako selekcjonera polskiej kadry mogły potoczyć się zupełnie inaczej. 51-latek był bowiem długo wspierany przez Bońka. Ten jednak w końcu postanowił zakończyć współpracę, chociaż Brzęczek mógł ją zachować. Taką opinię na naszym youtubowym kanale wygłosił Janusz Basałaj w rozmowie z Marcinem Ryszką w programie Oko w oko.
– Zbigniew Boniek, jeżeli komuś zawierza, kogoś powołuje, to on maksymalnie go proteguje to momentu, kiedy jest to możliwe. Tak było z Jerzym Brzęczkiem. Też bardzo go chronił. Bardzo go przed tym światem zewnętrznym próbował nie tylko wybronić, ale i zabezpieczyć. Trzeba przyznać, że gdyby Brzęczek w kilku sytuacjach posłuchał prezesa (Bońka), to by został (na stanowisku selekcjonera – powiedział Janusz Basałaj pracujący wówczas w PZPN-ie.
Czytaj także: Piłkarz ma prawo prowokować
Komentarze